Coraz silniejsza konkurencja z Londynu

Polskie domy maklerskie czeka wzmożona konkurencja o zlecenia z zagranicy. To konsekwencja większej rozpoznawalności GPW na światowych rynkach

Publikacja: 30.09.2010 18:00

Banki koncentrujące się do tej pory na londyńskiej giełdzie interesują się coraz bardziej GPW

Banki koncentrujące się do tej pory na londyńskiej giełdzie interesują się coraz bardziej GPW

Foto: PARKIET, Konrad Krasuski KK Konrad Krasuski

W tym roku zdalni członkowie GPW odpowiadają za ponad 15 proc. obrotów na warszawskim parkiecie. Dla porównania w całym 2009 r. udział ten sięgał 8,4 proc. Ożywienie to po części efekt olbrzymiej oferty publicznej PZU, która zainteresowała zagraniczne fundusze. Dane warszawskiej giełdy pokazują zresztą, że inwestorzy spoza Polski odpowiadają za 47 proc. wartości sprzedawanych lub kupowanych walorów w I półroczu.

Od stycznia kilka dużych instytucji z zagranicy faktycznie zaczęło wykorzystywać status zdalnego członka GPW. Aktywni na tym polu zaczęli być: Merrill Lynch/Bank of America, UBS oraz Liquidnet Europe. W ostatnich miesiącach swoje wyniki poprawiają także: JP Morgan, Banco Espirito Santo (dzięki przejęciu londyńskiego brokera Execution Noble) czy Credit Suisse Securities (po rezygnacji z pośrednictwa DM Banku Zachodniego WBK). Zaskakująco wysokie wolumeny osiąga także szwedzki Neonet Securities (może mieć to związek z obsługą firm foreksowych).

Z dużych, światowych banków inwestycyjnych bezpośrednio zleceń do Warszawy nie wysyła tylko Morgan Stanley. To także się zmieni. Instytucja ta zdobyła już status zdalnego członka GPW. – Widzimy dużą grupę lokalnych inwestorów, którym chcemy zaoferować kompleksowe usługi. Spotykamy się już z zarządzającymi, prezentujemy im nasze możliwości – mówi Bradley Bilgore z Morgan Stanley. Maklerzy sądzą, że długoletnia równowaga sił między instytucjami krajowymi, zagranicznymi i inwestorami indywidualnymi (każda z tych grup odpowiadała dotąd za około 1/3 zleceń na GPW) może w tym roku na trwałe ulec zaburzeniu. W rankingu najbardziej aktywnych domów maklerskich od stycznia przodują te, które specjalizują się w obsłudze funduszy (DM Banku Handlowego i ING Securities).

Czy konkurencja i zlecenia z Londynu mogą trwale zmienić krajobraz rynku? – Na wejściu dużych graczy stracić mogą jednak małe, lokalne domy maklerskie i firmy inwestycyjne – ocenia Alison Harding-Jones, szefowa bankowości inwestycyjnej UBS na nasz region.O tym, że obecność w stolicy Wielkiej Brytanii nie gwarantuje sukcesu, przekonane są władze czeskiego Wood & Company, aktywnego w całym regionie Europy Środkowej.

– Nie należy zapominać o inwestorach z lokalnych rynków, co ma szczególne znaczenie w przypadku Polski, gdzie dość silną pozycję mają fundusze emerytalne – mówi Andrea Ferancová, partner Wood & Co. Czeski broker otworzył jednak w tym roku biuro w Londynie, ściągnął do niego specjalistów z UniCreditu i ING, a nawet zatrudnił Alana Aptera, byłego szefa bankowości inwestycyjnej Morgan Stanley jako prezesa, który realizować ma nową strategię rozwoju. – Nie można do końca bagatelizować skali inwestorów w Londynie – dodaje Andrea Ferancová.

[ramka][b]Maklerzy z Europy Środkowo-Wschodniej zmieniają pracodawców[/b]

W domach maklerskich działających w naszym regionie Europy dochodzi do sporych roszad personalnych. Część z nich jest udziałem brokerów działających w Polsce. Czeski Wood & Company do polskiego oddziału ściągnął dwóch brokerów z warszawskiego biura CAIB Poland. Do przetasowań na rodzimym rynku może dojść za sprawą wejścia do Polski Wedbush Securities z USA. Amerykański broker już zarejestrował u nas spółkę. Stara się o status członka GPW oraz o pozwolenie Komisji Nadzoru Finansowego na prowadzenie działalności maklerskiej. W warszawskim biurze będzie potrzebował kilku osób. Niewykluczone, że czeskich brokerów będzie podkupywać Ipopema Securities. Polski dom maklerski planuje ekspansję na tym rynku. Możliwości do działania w Pradze pojawiły się po zniesieniu wysokiej jednorazowej opłaty dla członków czeskiej giełdy i konieczności pozyskania pozytywnej opinii dwóch innych domów maklerskich już na niej działających. Taktykę przejęć miejscowych maklerów Ipopema zastosowała już na Węgrzech. Podkupiła trzy osoby z budapeszteńskiego KBC Securities. Takie działanie okazało się skuteczne – w sierpniu Ipopema zajmowała trzecie miejsce w obrotach akcjami w Budapeszcie. Do sporego wydarzenia o charakterze kadrowym może dojść w Rosji. Zmiany mogą dotyczyć Atona, jednego z największych domów maklerskich działających na giełdzie w Moskwie. Jewgienij Juriew, jego prezes i założyciel, został wybrany na początku września na doradcę prezydenta Rosji ds. socjalnych. Prasa spekuluje, że Juriew odejdzie z Atona. [/ramka]

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego