Jedną z najważniejszych zmian związanych z wprowadzeniem nowego systemu notowań Warset była kwestia ceny rozliczeniowej kontraktów terminowych. Kurs rozliczenia jest jedną z najważniejszych wartości dla inwestorów, według tej wartości rozlicza się wszystkie otwarte pozycje, czyli, mówiąc w skrócie, dokonuje podsumowania sesji (nie uwzględniając oczywiście transakcji zamkniętych w trakcie notowań). W starym systemie cena rozliczenia kontraktów była średnią kursów z ostatnich dwudziestu minut sesji. Po wprowadzeniu Warsetu cena rozliczenia to kurs wyznaczany przez fixing na zamknięcie o godzinie 16.10. Wówczas do systemu napływają zlecenia, które biorą udział w ustaleniu kursu.Metoda ta na samym początku budziła moje poważne wątpliwości. Na pierwszy rzut oka wyglądało, że lepszą reprezentacją ceny zamknięcia (jak wiedzą inwestorzy posiłkujący się analizą techniczną), a tym samym kursu rozliczenia, byłaby średnia. Wprowadzenie kolejnego rodzaju ceny na zamknięciu sugerowało, że pojawią się pewne próby manipulacji tą wartością. Tym bardziej możliwe, jeśli płynność rynku jest ograniczona.Rzeczywiście, tego rodzaju działania można było zauważyć w pierwszych dniach działania Warsetu. Były to próby ?przesuwania? rynku zwykle w kierunku zgodnym z zachowaniem się cen na giełdach amerykańskich, choć czasem były to dziwne zabiegi przeciwko trendowi na całej sesji. Kurs ostatniej transakcji (jak również średniej z ostatnich 20 minut sesji) różnił się od ceny ustalonej na fixingu nawet o kilkanaście punktów. Takie odchylenia mogą mieć znaczenie dla tych wszystkich, którzy korzystają z automatycznych systemów transakcyjnych.Od pewnego czasu widać jednak, że próby ?przesuwania? rynku na końcu sesji nie są już takie proste. Potrzebne byłoby do tego w zależności od sesji ok. 200?400 kontraktów. W ustaleniu ceny na fixingu bierze bowiem udział znaczna liczba kontraktów. Od początku 2001 roku w ustalaniu kursu na fixingu bierze udział średnio 4,4% całego dziennego obrotu na tym rynku. jest to na tyle dużo, że już teraz można powiedzieć, iż otrzymujemy rzetelny obraz popytu i podaży, czyli oceny rynku przez inwestorów. W tabeli zamieszczono udział wolumenu transakcji na fixingu zamykającym sesję do całego wolumenu sesji.W związku z tym, że jest to wartość nie bez znaczenia, można wstępnie pokusić się o próbę analizy, kto dokonuje wówczas transakcji. Prawdopodobnie dużą część stanowią zlecenia inwestorów działających w ramach jednej sesji (intra-day), którzy zamykają otwarte pozycje, których nie zdążyli zamknąć w trakcie notowań. Mogą robić tak zwłaszcza ci, którzy posiłkują się wyjątkowo dużą dźwignią (czyli np. grają całym swoim kapitałem). Z drugiej strony, sporą część inwestorów stanowią prawdopodobnie ci, którzy korzystają z różnych systemów inwestycyjnych. Wiele tych systemów budowanych jest na podstawie cen zamknięcia sesji i dobrze jest dokonywać transakcji po kursach zbliżonych do wartości zamknięć. Jeśli więc ostatnia cena notowań ciągłych (o 16.00) jest kursem, który sugeruje dokonanie transakcji, wówczas należy złożyć zlecenie PKC na fixing. Tak będą działali wszyscy, którzy grają z dłuższym horyzontem i dla których dzienne fluktuacje nie mają znaczenia.W poprzednim systemie wielu inwestorów patrzyło na poziom notowań 15-20 minut przed zamknięciem sesji i wówczas dokonywało transakcji. W tej chwili sytuacja wydaje się znacznie prostsza, choć nie ma stuprocentowej pewności, że zlecenie zostanie zrealizowane, zwłaszcza jeśli jest ograniczone limitem. W związku z tym pojawiło się nowe wyzwanie dla brokerów ? zlecenia na zamknięcie sesji. Na wielu giełdach futures (m.in. CME, COMEX, NYMEX, MID-AM) istnieje możliwość składania zleceń stop, stop z limitem, które są uwzględniane tylko w fazie zamknięcia. W naszym przypadku byłoby to proste ? wchodziłyby one dopiero na zamknięcie sesji.Na początku powstania rynku terminowego niewiele biur doceniało możliwości z nim związane. Teraz prześcigają się w ofertach dla inwestorów. Jeśli nie wiecie Państwo, dlaczego nagle ten rynek zaczął interesować nawet te biura, które wcześniej mnożyły różne przeszkody, podpowiem tylko, że struktura zysków z prowizji przesunęła się w istotny sposób w stronę kontraktów (a właściwie tylko kontraktu, na WIG20). Ciekawe, które biuro okaże się na tyle przyjazne inwestorom, że wprowadzi tego typu możliwość. Jak widać z wielkości obrotów w tej fazie sesji gra jest warta świeczki.

Grzegorz Zalewski?Profesjonalny Inwestor?redaktor naczelny