Przetarg na wolne kanały częstotliwości GSM 1800, do którego dokumentację przedstawił wczoraj Urząd Komunikacji Elektronicznej, nie musi doprowadzić do pojawienia się pożądanego przez urząd piątego operatora telefonii komórkowej. Twierdzą tak eksperci, z którymi zgadza się samo UKE.

Po niepowodzeniu, jakim zakończył się poprzedni przetarg, kiedy to w 2006 r. z umowy wycofała się Telekomunikacja Kolejowa i trzeba było rozpocząć procedurę od nowa, UKE postanowił się zabezpieczyć. Po pierwsze, jeżeli zwycięzca wycofa się z realizacji umowy, wówczas w jego miejsce wejdzie firma, która przedstawiła drugą co do atrakcyjności ofertę. Po drugie, urząd ustanowił korzystniejsze warunki, przewidujące m.in. możliwość wykorzystania nowych kanałów nie tylko pod kątem telefonii komórkowej, ale także telefonii stacjonarnej i internetu. - Przede wszystkim chcemy, żeby w Polsce pojawiła się nowa sieć, co doprowadziłoby do wzrostu konkurencji na rynku - twierdzi rzecznik UKE Jacek Strzałkowski. Jednocześnie dodaje, że efektem przetargu wcale nie musi być pojawienie się nowego operatora telefonii komórkowej lub stacjonarnej, mimo że warunki przetargu preferują firmy, które nie działają jeszcze w technologii GSM 1800. Co więcej, wolne kanały mogą być wykorzystane tylko na ofertę internetową.

W to, czy doczekamy się piątego operatora komórkowego, wątpią eksperci rynku telekomunikacyjnego. - Nie spodziewam się tego, że przy obecnych tendencjach technologicznych i rynkowych pojawił się jakiś nowy gracz - mówi Eugeniusz Gaca z Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji. Nie jest też pewne, czy powstanie nowa sieć. - Szanse na jej stworzenie są małe, a oferta operatorów będzie raczej rozwijana w ramach tych już istniejących, i to głównie pod kątem atrakcyjniejszych warunków korzystania z internetu - przewiduje Marek Dietl z Instytutu Sobieskiego.

Przede wszystkim nie wiadomo jednak, z jakim odzewem ze strony firm telekomunikacyjnych spotka się ogłoszony przetarg. W 2006 roku formalne deklaracje o zainteresowaniu złożyły cztery spółki - Polkomtel, Centertel, Polska Telefonia Cyfrowa i Centernet. Nie jest jeszcze przesądzone, czy wystartują w obecnym przetargu. Przeszkodą mogą być wysokie koszty inwestycji, generowane także przez opóźnienia, wynikające z konieczności uzyskiwania wielu zezwoleń związanych z budową urządzeń nadawczych.

Jedno jest pewne - firmy, które zdecydują sie wystartować w przetargu, będą rywalizowały ze sobą głównie z myślą o wykorzystaniu możliwości, jakie niesie ze sobą rozwój internetu. - Telefon stał się już standardem. To internet będzie polem walki - przekonuje Eugeniusz Gaca. Dodaje również, że bez względu na to, czy pojawi się nowy operator, czy nie, dzięki nowemu przetargowi zyskają konsumenci.