Przez ostatnie pięć lat amerykańskie spółki zaskakiwały świetnymi wynikami. Wskaźniki wzrostu zysków rosły nieprzerwanie przez minione 14 kwartałów w dwucyfrowym tempie. Ten trend nie miał precedensu w historii firm wchodzących w skład indeksu S&P 500. W ślad za rosnącymi zyskami podążały giełdowe wskaźniki, odbijające się z wielkiego dołka po recesji i technologicznej zapaści.
Zimny prysznic
Dobre czasy się jednak kończą. W mijającym właśnie kwartale zyski operacyjne spółek wzrosną o około 4,3 proc. - twierdzą analitycy ankietowani przez Standard & Poors. W sondażu tej firmy, zajmującej się przewidywaniem rynkowych trendów, było już gorzej. Tydzień temu prognoza mówiła tylko o 4-procentowym wzroście zysków. Thomson wylewa też zimny prysznic na głowy optymistów, liczących na szybki powrót dwucyfrowego karnawału - w drugim kwartale br. zarobki spółek mają wzrosnąć o 4,5 proc., a w trzecim - o 6 proc. Jeszcze na początku roku eksperci przewidywali wzrost zysków o odpowiednio 6,8 i 7,8 procent.
Na szczęście trend spadkowy w obniżaniu prognoz zatrzymał się po dziewięciu kolejnych tygodniach, ale taki spadek dynamiki rentowności oznacza najwolniejszy wzrost zysków korporacyjnych od ponad pięciu lat. Nie brakuje jednak głosów sceptyków, takich jak Tom McManus, główny inwestor strategiczny Banc of America Securities, którzy mówią nawet o możliwości negatywnego wzrostu zysków rok do roku pod koniec przyszłego roku.
Już teraz na minusie w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku znajduje się sektor budowlany, narażony najbardziej na wahania koniunktury. Natomiast w branży dóbr wyższego rzędu McManus przewiduje spadek zysków o 9 proc. zamiast prognozowanych jeszcze w październiku ubiegłego roku 9 proc. wzrostu.