Sposób, w jaki osoby korzystające z usług private bankingu w krajowych bankach miały w końcu minionego roku ulokowane swoje aktywa, w porównaniu z grudniem 2006 r. zmienił się w niewielkim stopniu - wynika z zestawienia przygotowanego przez "Parkiet" na podstawie ankiety wśród banków.
- Może wydawać się dość dziwne, że nic się nie zmieniło. Ale jeśli porównywać stan z początku i końca roku, to faktycznie tak było. Jednak w ciągu roku sytuacja była dynamiczna - mówi Jacek Taraśkiewicz, dyrektor departamentu private banking w ING Banku Śląskim.
W pierwszej połowie roku mieliśmy hossy na giełdzie i boom w funduszach inwestycyjnych. To zachęcało klientów do podejmowania ryzyka. W drugim półroczu sytuacja się odwróciła: akcje traciły na wartości a z funduszy - szczególnie pod koniec roku - inwestorzy masowo wypłacali pieniądze, chcąc uchronić się przed utratą majątku.
- W świetle obecnej sytuacji na rynkach finansowych można jednoznacznie stwierdzić, że klienci bankowości prywatnej trzymają nerwy na wodzy bardziej niż klienci detaliczni. Oczywiście teraz znacznie częściej sprawdzają stan swoich inwestycji, ale nie obserwujemy wśród nich oznak paniki i nagłego wycofywania pieniędzy - wyjaśnia Barbara Stęchły, zastępca dyrektora departamentu bankowości prywatnej w Raiffeisen Bank Polska. Jej ocenę potwierdzają dane z banków, które wskazują, że w dwóch najważniejszych składnikach portfela aktywów klientów bankowości prywatnej w Polsce, czyli w depozytach i funduszach, w minionym roku nie było zmian.
Udział depozytów