Szybki rozwój rynku private banking w naszym kraju przyciąga nad Wisłę kolejnych graczy. O uruchamianiu nowych usług myślą również banki, które do tej pory nie były obecne w tym segmencie. W niedługim czasie będziemy mieli do czynienia z oficjalnym startem bankowości prywatnej zagranicznych banków Sal Oppenheim oraz HSBC, a także z inauguracją private bankingu w Banku Zachodnim WBK. Na co mogą liczyć nowi gracze? Czy uda im się odnieść sukces? Jaki będzie ich wpływ na funkcjonowanie całego rynku private banking?
Rynek ma potencjał
- Polski rynek private banking ma ogromny potencjał - uważa Aleksandra Król z firmy doradczej Deloitte. - Są szacunki, że do 2010 r. wartość aktywów finansowych w posiadaniu najzamożniejszych osób, czyli takich, które mają co najmniej milion euro, będzie się zwiększała co roku w tempie nawet do 30 proc. Będzie ono zależało od rozwoju sytuacji gospodarczej, w dużej mierze od kondycji giełdy i rynku nieruchomości.
Zdaniem Aleksandry Król, problemem dla nowych graczy może być to, że rynek w dużej mierze jest już podzielony. - Część bogatych posiada już konta w renomowanych bankach zagranicznych. Poza tym jest grupa ludzi, którzy chcą sami zarządzać swoim majątkiem, nie mają zaufania do zewnętrznych instytucji. Nawet jeśli taka osoba zgodzi się zostać klientem bankowości prywatnej, to do tego, by zrezygnowała, potrzeba bardzo niewiele. Czasem wystarczy jeden telefon nieodebrany przez doradcę - mówi specjalistka.
Wsparci systemem