W naszym zasięgu, już w tym roku, jest ćwierć miliarda zysku

Z Adamem Góralem, prezesem Asseco Poland i Prokomu, o planach łączących się przedsiębiorstw na najbliższe kwartały i lata rozmawia Dariusz Wolak

Aktualizacja: 28.02.2017 01:50 Publikacja: 29.03.2008 12:57

Czy, tak jak Pan wielokrotnie zapowiadał, fuzja Asseco Poland i Prokomu zostanie sfinalizowana z ostatnim dniem marca?

Komisja Nadzoru Finansowego zatwierdziła już nasze memorandum informacyjne. Ostatnim etapem jest rejestracja podwyższenia kapitału przez rzeszowski sąd. Złożyliśmy już komplet dokumentów i czekamy na decyzję. Mam nadzieję, że otrzymamy ją w ciągu kilku najbliższych dni.

Jest Pan od kilku miesięcy prezesem Prokomu i intensywnie przeobraża spółkę. Co jeszcze zostało do zrobienia? Jakie oszczędności już się udało wypracować?

Potwierdzam nasze wcześniejsze deklaracje, że chcemy zmniejszyć koszty funkcjonowania Prokomu o około 65 mln zł rocznie. W dużej mierze już się to udało zrobić. Wierzę jednak, że oszczędności będą jeszcze większe.

Restrukturyzację podzieliliśmy na trzy etapy. Kończymy już prace dotyczące optymalizacji zatrudnienia. Drugi etap związany jest z porządkowaniem administracji. Musimy również poukładać sprawy lokalowe. Obecnie w niektórych miastach jesteśmy rozrzuceni po kilku obiektach. Zmiany muszą trochę potrwać, choćby ze względu na konieczność wypowiadania długoterminowych umów najmu. Mam nadzieję, że ten etap zamkniemy do końca roku. Co do oszczędności na tym polu nie chciałbym jeszcze mówić zbyt dużo. Myślę, że w połowie maja, przy okazji publikacji raportu za I kwartał, będziemy gotowi przedstawić dokładne dane.

Jak te oszczędności mają się do kwot z pierwszego etapu restrukturyzacji?

Powiem inaczej. Koszty zarządu "starego" Prokomu rocznie sięgały 165 mln zł. Będę zadowolony, jeśli zbijemy je do 40 mln zł. Uważam, że jest to bardzo realne. W tej kwocie będą mieściły się m.in. wydatki związane z utrzymaniem koszykarskiej drużyny Prokomu Trefla Sopot. Z tego, tak jak obiecywałem, nie zrezygnujemy. Nie można jednak zapominać, że część wydatków, które wcześniej w Prokomie były podpięte pod koszty ogólnego zarządu, wezmą na siebie centra biznesowe, na których opiera się nasza działalność biznesowa.

A ostatni etap?

Musimy wprowadzić w całej grupie kapitałowej jeden system informatyczny do zarządzania przedsiębiorstwem. Zdecydowaliśmy, że będzie to produkt firmy zależnej Asseco Business Solutions.

Ostatnim ruchem będzie ostateczna weryfikacja kadr. Może się okazać, że nie wszystkie osoby z Prokomu, na które obecnie stawiamy, sprawdzą się. Być może z niektórymi będziemy musieli się pożegnać. Chcielibyśmy zamknąć ten etap przed końcem roku, żeby w 2009 r. wejść już jako jedna spółka i jedna drużyna.

Grupa Asseco, oprócz przejmowania Prokomu, intensywnie rośnie poza Polską. Co się dzieje z dwiema akwizycjami, które miały być sfinalizowane jeszcze w tym kwartale na Bałkanach?

Projekty są w pełni przygotowane. Kończymy kompletować niezbędne zezwolenia. Możemy w każdej chwili parafować umowy. Dopuszczam jednak scenariusz, że wspomniane przejęcia zamkniemy nieco później, już po debiucie giełdowym Asseco South Eastern Europe, które, jak przypomnę, odpowiada za obie akwizycje.

Na jakim etapie są przygotowania do oferty ASEE?

Wybraliśmy już wszystkich doradców, m.in. CA IB i Ernst & Young. Zrobimy wszystko, żeby zdążyć z ofertą w czerwcu. Jeśli to się nie uda, ruszymy z subskrypcją zaraz po wakacjach.

Kiedy prospekt emisyjny ASEE trafi do KNF?

W maju.

Jaką kwotę spółka chce pozyskać ze sprzedaży akcji?

Marzy mi się, żeby było to 200-250 mln zł. Wszystko zależy od tego, czy akwizycje, o których mówiliśmy wcześniej, zostaną domknięte przed emisją. Jeśli tak się stanie, ASEE będzie dużo większą firmą, więc pula akcji wystawiona na sprzedaż, będzie więcej warta.

Ile zysku rocznie może wypracować ASEE w tym roku?

W obecnym kształcie powinno to być około 11,2 mln euro. Jeśli jednak dodamy do tego wyniki dwóch podmiotów, które wkrótce kupimy, robi się z tego 14,5 mln euro. To dane pro forma, pokazujące jak wyglądałyby rezultaty ASEE, gdyby nabywane podmioty były konsolidowane od początku roku.Jakie projekty ASEE sfinansuje dzięki pieniądzom zebranym z emisji?

Oczywiście, będą to kolejne akwizycje. Docelowo w każdym z krajów bałkańskich, w których działa ASEE, chcielibyśmy mieć w pełni zdywersyfikowaną ofertę. Za przykład podam Rumunię, gdzie jesteśmy silni w bankach i usługach integracyjnych. To oznacza, że potrzebujemy na tym rynku podmiotu obsługującego przedsiębiorstwa.

Czy Asseco Poland chce zbyć w ofercie część posiadanych papierów ASEE?

Nie mamy takich zamiarów.

A co z Asseco Germany?

Na razie mamy tam dwie spółki. Do końca roku chcemy kupić kilka kolejnych. Mamy ludzi, którzy szukają dla nas interesujących firm. Chcemy zakończyć "składanie" tej grupy pod koniec roku, żeby w I kwartale 2009 r. móc przeprowadzić ofertę publiczną na naszej giełdzie. Założyliśmy, że żeby Asseco Germany mogło trafić na parkiet, musi zarabiać około 15 mln euro rocznie.

Jakich spółek szukacie za Odrą?

Na razie w portfelu mamy firmę AP-AG, produkującą oprogramowanie ERP (do zarządzania przedsiębiorstwem - przyp. red.) i Matrix24, który ma dobry produkt do zarządzania stacjami roboczymi. Zależy mi bardzo, żeby w Niemczech znaleźć firmę, która połączy nas z sektorem bankowym. Trzymam za to kciuki, choć wiem, że będzie to bardzo trudne zadanie.

A czy jest szansa, żeby w Nie- mczech grupa Asseco mogła sprzedawać swój sztandarowy produkt dla banków, system def3000?

Wierzymy, że taka możliwość istnieje. Bardziej prawdopodobne jest jednak to, że def3000 trafi za granicę wraz z klientami, którzy kupili go w Polsce, a mają zamiar rozszerzać działalność poza nasz kraj. To dotyczy nie tylko rynku niemieckiego.

Jak będzie wyglądała oferta publiczna Asseco Germany?

Będzie podobna do oferty ASEE. Firma musi zarabiać kilkanaście milionów euro rocznie, a wartość akcji sprzedawanych inwestorom musi wynosić około 200 mln zł.

A co Asseco Germany zrobi z pozyskanymi pieniędzmi?

Oprócz kolejnych przejęć w Niemczech, zamierzamy wejść do krajów Beneluksu. Mamy już firmę z Holandii, która jest zainteresowana przyłączeniem do naszego projektu.

A co z innymi krajami Europy?

W 2009 r. chcemy być także obecni w Hiszpanii i Portugalii, gdzie zbudujemy Asseco Iberia, a także na Wyspach Brytyjskich. Już rozpoczęliśmy prace koncepcyjne w obu kierunkach. Wciąż wraca temat Asseco CIS (kraje byłego ZSRR - przyp. red.), którego bazą ma być litewska Sintagma. W tych krajach musimy jednak działać bardzo ostrożnie ze względu na spore różnice w sposobie prowadzenia biznesu.

A Stany Zjednoczone? Swego czasu zapowiadał Pan, że prowadzi negocjacje w sprawie przejęć za oceanem. Potem zrobiło się cicho.

Mamy dwie firmy, z którymi rozmawiamy. Być może jeszcze w tym roku dogadamy się co do ceny i transakcje zostaną sfinalizowane. Asseco USA na pewno powstanie, ale kiedy, tego nie chciałbym przesądzać.

Wróćmy bliżej Polski. Proszę powiedzieć coś o planach Asseco Slovakia.

Spółka jeszcze przed wakacjami chce uplasować na GPW, a być może również w Pradze, nowe akcje za 130-140 mln zł. Wierzę, że jej się to uda. Pieniądze to nic nowego, zostaną wydane na kolejne zakupy w Austrii, gdzie Słowacy przejęli już jedną firmę, i na Węgrzech.

Josef Klein (prezes Asseco Slovakia - przyp. red.) ma ambicje zbudować silną grupę działającą w Austrii, na Węgrzech i w Szwajcarii. Myślę, że taki podmiot o rocznych zyskach rzędu 13-15 mln euro mógłby trafić na naszą giełdę w III lub IV kwartale 2009 r.

Z jakich źródeł spółki zależne będą finansowały akwizycje, zanim same pozyskają środki z giełdy? Czy, tak jak obecnie, będą pożyczały je od Asseco Poland? Skąd Asseco Poland weźmie na to pieniądze? Przecież wciąż ma do spłacenia ogromny kredyt zaciągnięty na zakup akcji Prokomu od Ryszarda Krauzego.

Proszę nie zapominać, że łącząc się z Prokomem, staniemy się właścicielem dużego, 16,3-proc. pakietu własnych akcji, którego cena rynkowa będzie sięgała 800 mln zł. Jestem przekonany, że znajdziemy pomysły, jak je zagospodarować. Jeśli nie, to po dwóch latach zostaną umorzone.

Czy bardziej skłaniacie się do tego, żeby potencjalne akwizycje rozliczać akcjami własnymi, czy też sprzedawać papiery stopniowo na rynku, a za przejęcia płacić gotówką?

Ta kwestia jest wciąż otwarta. Nie mamy jeszcze zdania w tej sprawie.

Skąd jeszcze Asseco Poland może brać gotówkę na zakupy?

W grudniu 2007 r. Prokom sprzedał wszystkie akcje Compu, za co zainkasował na czysto około 60 mln złotych. Po połączeniu z Prokomem będziemy musieli zbyć około 10-proc. pakiet akcji ABG Spinu, żeby zejść poniżej progu 33 proc. z obecnych 42,68 proc. To kolejne 60 mln zł. Prawdopodobnie przy okazji planowanej jeszcze na to półrocze oferty publicznej Asseco Business Solutions również sprzedamy niewielki pakiet. Jest jeszcze sprawa pożyczki udzielonej przed laty Prokomowi Investments przez Prokom. Z tego tytułu do końca roku na nasze konta wpłynie 80 mln gotówki. Sumując, nasze zadłużenie jest na bardzo bezpiecznym poziomie i będzie szybko spadać.

Są jeszcze dywidendy...

Dokładnie tak. Spółki z grupy Asseco, podobnie jak spółka matka, będą dzieliły się zyskami z akcjonariuszami. Tak jak wielokrotnie deklarowałem, do udziałowców będzie co roku trafiać 20-40 proc. zarobków.

Ale ABG Spin z wyniku za 2007 r. wypłaci cały zysk i jeszcze uszczupli kapitał zapasowy.

Inwestorzy od dłuższego czasu zwracali uwagę, że ABG Spin ma dużo wolnych środków, które nie pracują. Lepiej zatem wypłacić je akcjonariuszom. Jako główny udziałowiec możemy zapewnić, że jeśli spółka znajdzie ciekawy projekt inwestycyjny, zapewnimy jej niezbędne finansowanie.

Jaka przyszłość czeka ABG Spin w grupie Asseco Poland? Na rynku pojawiały się najróżniejsze spekulacje na ten temat, m. in., że ABG Spin połączy się z Asseco Systems.

Taki pomysł był rozważany, ale szybko upadł. ABG Spin ma bardzo ważną rolę w naszej układance. Spółka, w ramach grupy, będzie odpowiadała za obsługę sektora rolnictwa, służb mundurowych, w tym NATO, sektora zdrowia, firm użyteczności publicznej. Wspólnie z Asseco Poland będzie pracowała dla telekomunikacji. ABG Spin ma doskonałe referencje w branży telekomunikacyjnej. My z kolei mamy przeznaczone dla tego sektora zespoły z Prokomu.

Wierzę, że dla ABG Spinu obecność w naszej grupie to olbrzymia szansa. Firmie dużo łatwiej będzie walczyć o zlecenia zagraniczne, przede wszystkim dla NATO, jeśli będzie mogła pokazać, że za nią stoi jeden z największych graczy IT w Europie, czyli Asseco Poland.

Jak długo ABG Spin zachowa taką autonomię w ramach grupy?

Nie mamy na razie żadnych planów, żeby to zmieniać. W dłuższej perspektywie na pewno jednak wrócimy do pomysłu, żeby zbudować jedną dużą firmę, która świadczyła będzie usługi integracyjne. Teraz taką działalność mamy w Asseco Business Solutions, które wkrótce połączy się z Asseco Systems. Jest tego trochę w Asseco Poland, no i w ABG Spinie.

Skoro pojawił się wątek dalszego porządkowania aktywów, jakie części Prokomu mogą trafić do spółek zależnych Asseco Poland? Sygnalizował Pan, że np. pion odpowiedzialny za obsługę dużych przedsiębiorstw zostanie przeniesiony do ABS.

Przyznaję, że mieliśmy taki pomysł. Uznaliśmy jednak, że w tym roku nie warto już robić dodatkowego zamieszania. Mielibyśmy spore kłopoty z wyceną takich aktywów. Wycena byłaby niezbędna, skoro planowaliśmy, żeby ABS zapłacił za nabywany pion własnymi akcjami nowej emisji.

Oczywiście, najprościej byłoby dokonać transferu po cenie księgowej, ale z drugiej strony byłoby to krzywdzące dla akcjonariuszy Asseco Poland, o których muszę dbać w pierwszej kolejności. Tego typu rozbieżności pojawiły się już przy okazji przenoszenia Asseco Systems do ABS. Nie chciałbym powtarzać tego po raz drugi.

Na razie pion dużych przedsiębiorstw Prokomu, czy już niedługo Asseco Poland, będzie ściśle współpracował operacyjnie z ABS. Zobaczymy, jak koopCzy grupa Asseco w Polsce ma już na tyle pełną ofertę, że nie musi kupować kolejnych spółek w naszym kraju?

Są jeszcze obszary, w których jesteśmy słabiej obecni. Za przykład podam produkty dla bankowości inwestycyjnej. Znaleźliśmy firmę, która uzupełni naszą ofertę w tym segmencie rynku. Mamy nadzieję, że wspólnie z nią przygotujemy atrakcyjną ofertę nie tylko dla banków, ale również dla funduszy inwestycyjnych.

A co z dużymi akwizycjami w Polsce? Czy widzicie jakąś firmę, którą moglibyście kupić? A może już z kimś rozmawiacie?

Projekt przejęcia Prokomu pojawił się dość nagle z powodów, których nie będę przypominał. Zaburzył nieco naszą długoterminową strategię rozwoju i odciągnął od części zadań, nad którymi pracowaliśmy. Fuzja to ogromne przedsięwzięcie. Potrzebujemy jeszcze paru miesięcy, żeby nasze firmy funkcjonowały jak jeden organizm. Kolejny duży zakup, który znowu zaburzyłby ten porządek, nie jest nam potrzebny. Najpierw musimy uporządkować grupę zarówno pod względem organizacyjnym, jak i produktowym i wydobyć efekty synergii.

Niektóre spółki IT, jak ATM czy Comarch, tworzą spółki celowe, których zadaniem jest wyszukiwanie ciekawych projektów technologicznych - start-upów i wspieranie ich rozwoju z nadzieją, że w przyszłości będzie można na nich nieźle zarobić. Czy Asseco Poland ma podobne aspiracje?

Prokom od dawna sponsorował olimpiady informatyczne dla studentów. Jako Asseco Poland będziemy to kontynuować. Wierzę, że w ten sposób trafimy na ciekawą inicjatywę. Będąc największą firmą IT w Polsce, z pewnością będziemy przyciągać młodych ludzi z otwartymi głowami i ciekawymi pomysłami. Jesteśmy gotowi finansować ich prace, ale pod warunkiem że wyszły już poza fazę koncepcyjną i będziemy widzieli szansę, że produkt, który w ten sposób powstanie, uda się skomercjalizować. Na pewno nie będziemy wykładać pieniędzy na rozwiązania, które potem trafią na półkę, bo nie uda się ich sprzedać.

W tym roku grupa Asseco Poland może mieć 2 mld zł przychodów i zarobić netto 65 mln euro (około 230 mln zł). Czy podtrzymuje Pan te prognozy?

Deklaracje są cały czas aktualne. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że nie jest to oficjalna prognoza i dotyczy jedynie "starego" Asseco z częściowym uwzględnieniem wyników Prokomu.

A jak wyglądać mogą wyniki uwzględniające fuzję z Prokomem? W ostatniej rekomendacji KBC Securities prognozowało, że skonsolidowane przychody Asseco Poland w 2008 r. sięgną prawie 3 mld zł, a zarobek netto zamknie się kwotą 250 mln zł. Podobne szacunki przedstawił UniCredit.

Myślę, że obie wartości są całkowicie w naszym zasięgu, nawet nie uwzględniając kolejnych akwizycji, które planujemy przeprowadzić jeszcze w tym roku.

Dziękuję za rozmowę.

fot. M. Pstrągowska

Asseco Poland przejmuje kontrolę nad Prokomem dzięki śmiałemu ruchowi, na który jesienią 2007 r. zdecydował się Adam Góral, prezes rzeszowskiej spółki. Korzystając z zamieszania wokół Ryszarda Krauzego, prezesa Prokomu, którego nazwisko przewijało się w kontekście tzw. afery gruntowej, złożył biznesmenowi ofertę odkupienia od niego udziałów w gdyńskiej spółce. Początkowo pakiet dający ponad 23 proc. głosów w Prokomie był wyceniany na 700 mln zł. Potem cena została obniżona do 580 mln zł. Pieniądze trafiły do Krauzego i kontrolowanego przez niego Prokomu Investments.

Góral już pod koniec 2007 r. zajął fotel prezesa Prokomu i zabrał się za porządkowanie firmy oraz przygotowania do połączenia obu podmiotów. KNF zatwierdziła już memorandum informacyjne Asseco. Spółka wypuściła dla akcjonariuszy Prokomu 19,8 mln nowych akcji. Dzięki temu kapitał Asseco powiększył się do ponad 70 mln walorów. Ostatnim etapem fuzji będzie rejestracja nowej emisji. Odpowiedni wniosek trafił już do sądu.

Piątek był ostatnim dniem, w którym akcje Prokomu były notowane na GPW. Za kilka dni udziałowcy firmy znajdą na swoich rachunkach papiery Asseco Poland.

Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Financial Controlling Summit
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski