Zgodnie ze wstępnym szacunkiem amerykańskiego Bureau of Economic Analysis, tempo wzrostu produktu krajowego brutto w USA w II kwartale wyniosło 1,9 proc. rok do roku i było wyraźnie wyższe niż w I kwartale (0,9 proc.). Oszacowana przez BEA dynamika PKB to wzrost w ujęciu kwartalnym sprowadzony do wymiaru rocznego (wzrost zanualizowany). Innymi słowy, gdyby w każdym z czterech kwartałów tempo wzrostu PKB było takie, jak w II kwartale br., tempo wzrostu PKB w całym roku wyniosłoby 1,9 proc. Powstaje zatem pytanie, czy w III kwartale gospodarce amerykańskiej uda się utrzymać tempo zwyżki z poprzedniego kwartału? Na pierwszy rzut oka odpowiedź mogłaby być pozytywna. W II kwartale nastąpiło bowiem wyraźne przyspieszenie wzrostu konsumpcji prywatnej, owocujące zwiększeniem jej wkładu do wzrostu PKB do 1,1 pkt proc., z 0,6 pkt proc. odnotowanego w I kwartale.
Niestety, wiele wskazuje na to, że przyspieszenie wzrostu konsumpcji w USA ma charakter nietrwały. Było ono spowodowane przypadającymi głównie na II kwartał jednorazowymi rabatami podatkowymi dla gospodarstw domowych, przyznanymi w ramach specjalnej ustawy o barwnym tytule The Economic Stimulus Act of 2008.
Można szacować, że relacja przyznanych rabatów do nominalnej konsumpcji w I kwartale wyniosła około 4 proc., a więc znacznie więcej, niż wyniósł sezonowo wyrównany wzrost nominalnego spożycia prywatnego w II kwartale (1,4 proc.). Wskazuje to, że rabaty podatkowe zostały prawdopodobnie w znacznym stopniu przeznaczone przez gospodarstwa domowe na zwiększenie oszczędności prywatnych (spłatę części zadłużenia). Potwierdza to odnotowany przez BEA silny wzrost stopy oszczędności gospodarstw domowych w II kwartale.
Amerykańskie gospodarstwa domowe zachowały się zatem w sposób racjonalny i zgodny z zasadą tzw. ricardiańskiej ekwiwalentności. Potraktowały jednorazowe rabaty podatkowe finansowane wzrostem federalnego deficytu budżetowego jako zawoalowaną zapowiedź zwiększenia podatków w przyszłości. Wyższe podatki jutro będzie można przecież zapłacić dzięki oszczędnościom poczynionym dzisiaj. Oszczędności te nie byłyby jednak potrzebne, gdyby obniżce obciążeń podatkowych towarzyszyło zmniejszenie wydatków fiskalnych, umożliwiające trwałą obniżkę podatków.
Choć Ustawa o Ekonomicznym Bodźcu była od początku dość zgodnie oceniana przez ekonomistów jako nieskuteczne narzędzie trwałego stymulowania wzrostu gospodarczego, jej uchwalenie nie było zaskoczeniem. Wpisała się ona w logikę trwającej w USA kampanii wyborczej, zgodnie z którą blokowanie finansowego wsparcia dla konsumentów w warunkach silnego spowolnienia wzrostu gospodarczego mogłoby oznaczać polityczną śmierć. W polityce gospodarczej Amerykanie nie zawsze są więc prymusami. I nie zmienia tego fakt, że niemal 70 proc. laureatów Nagrody Nobla w ekonomii ma amerykańskie obywatelstwo.