Na GPW notowanych jest obecnie 146 produktów strukturyzowane, z tego 122 to certyfikaty, a 24 to obligacje. Certyfikaty, czyli instrumenty, których wartość zależy od notowań określonych aktywów, mają krótszy czas trwania inwestycji niż obligacje. Certyfikaty nie są typowymi produktami strukturyzowanymi, bo nie oferują gwarancji zwrotu kapitału na określonym poziomie, nie mają też określonego z góry horyzontu czasowego - można je kupować i sprzedawać w dowolnym momencie.
Rośnie nie tylko liczba notowanych "struktur" (w styczniu ubiegłego roku było ich 71) ale i obroty nimi. W pierwszym miesiącu tego roku wyniosły one 25,4 mln zł , czyli o 3 mln zł więcej niż przed rokiem. W całym ubiegłym roku wartość obrotów produktami strukturyzowanymi na GPW sięgnęła 285,6 mln zł, czyli prawie dwa razy tyle co w roku poprzednim. Wolumen obrotu w ubiegłym miesiącu wyniósł 264 tys. sztuk, podczas gdy w styczniu 2010 roku wynik był o prawie 24 tys. sztuk mniejszy. Porównując rok 2010 do roku 2009 wolumen obrotu wzrósł o prawie 280 proc. i wyniósł 6,7 mln szt. Inwestorzy dokonali w ubiegłym roku ponad 23 tys. transakcji, czyli o 70 proc. więcej w porównaniu z 2009 rokiem. Do najpopularniejszych instrumentów w styczniu tego roku należał certyfikat short na ropę, którego emitentem był Raiffeisen Centrobank. Wartość obrotu wyniosła 7,8 mln zł przy wolumenie obrotu sięgającym 34,5 tys. Także w całym zeszłym roku największe obroty zanotowano na certyfikatach surowcowych, wśród których prym wiodła ropa. Wartość obrotu certyfikatu grającego na spadek cen ropy wyniosła w ubiegłym roku prawie 150 mln zł.
- Popularność tego certyfikatu wynika z faktu, że ropa jest jednym z najbardziej handlowanych towarów na świecie oraz dużej zmienności jej ceny - tłumaczy Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku paliw i gazu. Inwestycje w certyfikaty naśladujące ceny ropy nawet w krótkim terminie mogą dać pokaźne zyski. Przykładowo ci, którzy kupili ten certyfikat pod koniec kwietnia lub na początku maja zeszłego roku, sprzedając go pod koniec maja mogli zarobić ponad 30 proc.
Obecne zainteresowanie certyfikatami opartymi na ropie to wynik ostatnich wydarzeń w Afryce. Zdaniem Szczęśniaka wzrost cen ropy (24 lutego rano ropa gatunku Brent kosztowała już niemal 114 USD za baryłkę) jest tymczasowy, co zachęca do inwestycji w certyfikaty naśladujące ceny tego surowca.
Drugie i trzecie miejsce wymiennie zajmują certyfikaty oparte na srebrze lub złocie. W styczniu drugi pod względem obrotów (6,9 mln zł) był certyfikat naśladujący zmiany cen srebra, którego emitentem był także Raiffeisen. Wolumen obrotu w styczniu wyniósł 81 tys. W całym 2010 roku zajął 3. miejsce, po certyfikacie naśladującym zmiany cen uncji złota tego samego emitenta (obroty 23 mln zł), z obrotami na poziomie 20,5 mln zł.