Za każdą prognozę można uzyskać maksymalnie 1 pkt (jeśli dokładnie odpowiada ona rzeczywistości). Ogólny wynik to suma punktów zebranych za poszczególne prognozy. Trafność przewidywań wskaźników rynkowych oceniamy w podobny sposób jak w rankingu prognoz danych makroekonomicznych. W przypadku prognoz rynkowych modyfikacja polega na tym, że prognozy na najbliższy kwartał mają podwójną, a na następny kwartał – potrójną wagę. Zasady rankingu sprawiają, że w obecnym zestawieniu największy wpływ na wyniki poszczególnych instytucji mają prognozy przekazywane pod koniec grudnia ub.r. i w styczniu. Obejmowały one I?i II?kwartał 2011 r. Od lutego prognozy obejmowały III?kwartał, a od maja – również ostatnie trzy miesiące bieżącego roku.
?W?rankingu trafności prognoz od początku bieżącego roku na pierwszym miejscu znalazł się Paweł Mizerski, zarządzający funduszami dłużnymi w AXA?TFI. Zdobył 69 pkt. Wysoką lokatę zawdzięcza przede wszystkim ostrożniejszym od większości analityków prognozom kursu złotego. Podobnie jak niemal cały rynek Mizerski spodziewał się w kolejnych miesiącach stopniowego umocnienia naszej waluty, ale jego prognozy notowań euro były wyższe od średniej rynkowej. Dobrze radził sobie też z prognozowaniem rentowności długu. Na początku roku zakładał, że wzrost rentowności będzie miał miejsce w I kwartale, a w kolejnych trzech miesiącach nastąpi stabilizacja. W rzeczywistości początek roku przyniósł mocniejszy wzrost dochodowości długu, niż sądził Mizerski, ale w II?kwartale rentowność spadła, zbliżając się do prognozowanego przez niego poziomu.
Bank Handlowy, którego głównym ekonomistą jest Piotr Kalisz, drugie miejsce (z wynikiem na poziomie 68 pkt) osiągnął również dzięki lepszym od średniej rynkowej prognozom dotyczącym rynku długu. Ale zaprocentowało też konsekwentne obstawianie, że w II?kwartale WIG20 będzie wynosił średnio 2,9 tys. punktów (faktycznie było nieco poniżej tego poziomu). Kalisz należał również do tych analityków, którzy na początku roku zakładali, że Rada Polityki Pieniężnej będzie szybko podnosić stopy procentowe. Wprawdzie i on – tak samo jak cały rynek – nie docenił determinacji RPP?w zaostrzaniu polityki pieniężnej, jednak z grudniową prognozą głównej stopy NBP na poziomie 4,25 proc. w czerwcu był najbliżej prawdy (oprócz Handlowego taką prognozę mieli tylko analitycy ING?Banku Śląskiego).
Ignacy Morawski z Polskiego Banku Przedsiębiorczości zdobył w I półroczu 66 pkt. Zawdzięcza to prognozom rentowności papierów dłużnych. Ale i najwyższej na rynku prognozie kursu złotego wobec dolara w II?kwartale.