Podołamy konkurencji, ale zdrowej

Z Januszem Czarzastym, nowym prezesem Izby Domów Maklerskich, rozmawia Konrad Krasuski

Aktualizacja: 24.02.2017 00:26 Publikacja: 19.12.2011 00:19

fot. d. golik

fot. d. golik

Foto: Archiwum

Domy maklerskie oczekują od swojej Izby i nowego jej prezesa większej aktywności, jeżeli chodzi o obronę ich interesów. Z uwagi na spór prawny z GPW dotyczący prawa pracy jest pan persona non grata dla giełdy. Jak w takiej sytuacji wyobraża pan sobie reprezentowanie Izby?

Partnerem dla Izby Domów Maklerskich jest wiele instytucji na rynku kapitałowym: w pierwszej kolejności jest to Komisja Nadzoru Finansowego, ustawodawca, a także inne podmioty i organizacje samorządowe, takie jak Związek Banków Polskich. Giełda jest tylko jednym z nich. Prezes Ludwik Sobolewski powołuje się na konflikt interesów, a sprawa dotyczy w rzeczywistości sprawy w sądzie pracy, mnie jako byłego pracownika spółki zależnej GPW. Środowisko maklerskie nie znajduje podstaw prawnych ani żadnych innych merytorycznych do takiego podejścia, czym dało wyraz w uchwale Rady Izby popartej stosowną interpretacją prawną przygotowaną przez renomowaną kancelarię.

Właściwa do oceny tego typu spraw jest rada nadzorcza czy to Izby, czy giełdy. Rada Izby zwróciła się w tej kwestii do Rady Giełdy, do Ministerstwa Skarbu Państwa, do Komisji Nadzoru Finansowego. Dla mnie ważny będzie wynik dialogu między radą IDM a radą GPW i do jego ustaleń w pełni się dostosuję.

Jak długo taki impas potrwa i jak wpłynie na pozycję negocjacyjną biur maklerskich wobec GPW?

Wykluczam sytuację, że obie rady nie dojdą do jednoznacznego stanowiska w tej sprawie. Obie strony mają na względzie interes rynku kapitałowego, zatem będą kierowały się zdrowym rozsądkiem.

Zresztą proces sądowy ma to do siebie, że po pewnym czasie się zakończy. Horyzont czasowy, w którym można sugerować, że istnieje konflikt interesów, jest więc ograniczony pewnie do wiosny przyszłego roku.

Dialog między brokerami i Izbą a giełdą trwa niezależnie od postawy prezesa giełdy wobec mojej osoby. Trwają rozmowy dotyczące kilku tematów – implementacji nowego systemu transakcyjnego, prowizji i opłat na 2012 r., prac legislacyjnych związanych z inicjatywami Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych. To ja odpowiadam za zbieranie opinii poszczególnych członków Izby i ustalanie wspólnego stanowiska. Nie mam sygnałów o deficycie kontaktów z instytucjami z ulicy Książęcej. Poza grupą GPW jest kilka równie istotnych instytucji, z którymi Izba współpracuje. Budujemy obecnie szersze zrozumienie dla interesów Izby, poprzez spotkania z szefami instytucji nadzorczych, z resortem finansów, a także spotkania z siostrzanymi instytucjami samorządowymi.

Z większością rozmówców ustaliliśmy, że rozmowy o problemach rynku kapitałowego prowadzić będziemy cyklicznie. Nie ukrywam, że liczę na wspólny głos przy konsultowaniu projektów nowych regulacji.

Nawet interesy samych domów maklerskich są bardzo różne. Niewiele bowiem łączy biura zajmujące się instytucjami i te zajmujące się detalicznymi inwestorami.

Na całym świecie są różne obszary biznesowe firm inwestycyjnych, tak samo zresztą jak banków – a te skutecznie współpracują w ramach ZBP. Po prostu przy różnych tematach nakład pracy poszczególnych członków jest także różny.

Z moich obserwacji wynika, że mimo różnic środowisko maklerskie jest najbardziej chyba wewnętrznie solidarne – na dobre i na złe.

Szefami biur są na ogół ci sami ludzie, którzy je tworzyli kilkanaście lat temu. Są to osoby, które lubią spędzać czas – nawet ten poza pracą – we własnym gronie. To świadczy o niezwykłej spoistości branży, której próżno szukać w środowisku bankowym czy ubezpieczeniowym.

Środowisko maklerskie było zorientowane na rozmowy jedynie z kilkoma partnerami. Ale już nie z adresowaniem swoich racji do szerszego grona. To chcę zmienić. Po 15 latach działania Izba będzie bardziej widoczna i uznawana za ważnego partnera przy rozmaitych uzgodnieniach czy konsultacjach. To zapewni jej działaniu większą skuteczność. Ponadto ważnym partnerem dla Izby może być np. środowisko akademickie.

Czy widzi pan możliwość współpracy z zagranicznymi brokerami, zdalnymi członkami GPW?

W środowisku lokalnych biur istnieje przekonanie, że giełda czyni niemało zachęt wobec grupy zdalnych uczestników giełdy, zakładając, że większa liczba członków giełdy przełoży się na większe obroty – a tym samym wyższe przychody. Objawiło się to przy dyskusjach nad wydłużeniem sesji giełdowej. Zamierzam zresztą przygotować raport pokazujący bilans skutków tej zmiany. Czy rzeczywiście obroty wzrosły? Jak wyglądają koszty po stronie biur? Sporządzi go zewnętrzna firma doradcza.

Uznajecie więc, że ze zdalnymi brokerami wam nie po drodze?

Trzeba wypracować strategię wobec zdalnych członków. Ja nie widzę przeciwwskazań, aby była współpraca w obszarze informacyjnym i nadzorczym – podobnie jak współpracujemy z trzema brokerami pozostającymi poza Izbą. Kontakt z podobnymi instytucjami samorządowymi brokerów za granicą jest nam potrzebny do wymiany informacji o rynkach. Operowanie danymi z innych giełd będzie nieocenioną pomocą.

Podam przykład. W ciągu ostatnich trzech lat udział procentowy kosztów z tytułu prowizji na rzecz GPW w stosunku do przychodów z działalności na giełdzie wzrósł w polskich biurach o ponad 1/5. Bardziej miarodajnie będzie można ocenić tę sytuację, pokazując powyższe dane na tle sytuacji na innych rynkach.

Ważne jednocześnie, aby między zachodnimi biurami a polskimi brokerami była zdrowa konkurencja, oparta na równych szansach. A naszym zdaniem do końca tak nie jest.

GPW zmienia system transakcyjny na rozwiązanie stosowane przez NYSE Euronext. Jak się przygotują do tego polscy brokerzy?

Podzielę się doświadczeniem z pracy w MTS-CeTO SA. Rynek skarbowych papierów wartościowych działał do 2005 r., bazując na systemie zaprojektowanym przez spółkę. Po tym jak przeszliśmy na platformę transakcyjną w Mediolanie, na polski rynek obligacji mogło wejść wiele banków z zagranicy. Przyszło kilkanaście. Ale od razu zrobiły trochę zamieszania, stosując tzw. auto-quotery. Zagraniczne banki były szybsze od krajowych dilerów, którzy nie byli w stanie „ręcznie" podążać za szybko zmieniającymi się kwotowaniami. Widząc to, polskie banki w kilka miesięcy opracowały nowe systemy usprawniające prace dealing-roomów i handlują obecnie jak równy z równym.

Polskie biura będą gotowe na handel algorytmiczny, w tym handel wysokich częstotliwości. Ważne jednak, aby szanse, jakie dziś mają lokalni i zagraniczni brokerzy, były równe. Aby organizator rynku nie preferował jednych kosztem drugich.

Skąd założenie, że tak się dzieje?

Wspomniałem już kwestię wydłużonej sesji, co chyba bardziej było na rękę zagranicznym instytucjom. Przypomnę też o możliwości notowań instrumentów w walucie obcej. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, jak wielką pracę trzeba wykonać w biurach (system, kwestie płynnościowe), aby to było możliwe.

Jakby tego było mało, nierzadko brakuje równych szans, jeżeli chodzi o kwestie legislacyjne. Ministerstwo Finansów i Komisja Nadzoru Finansowego zbyt automatycznie transponują unijne regulacje rynku kapitałowego do polskich przepisów. Wspomnę m.in. lipcowe rozporządzenia ministra finansów o limitach zaangażowania biur i adekwatności kapitałowej, jeżeli chodzi o inwestycje własne. Normy unijne pisane były głównie pod kątem banków inwestycyjnych, u nas podlega tym regulacjom nawet najmniejszy dom maklerski. W rezultacie polskie regulacje są relatywnie surowsze niż te, do których muszą się stosować banki inwestycyjne z Londynu.

Innym przykładem jest ostatni projekt wdrożenia dyrektywy CRD III dotyczący m.in. wynagradzania pracowników biur. Resort tylko częściowo, i to na nasz wniosek, zastosował zasadę proporcjonalności rozwiązań i do tego części wymogów praktycznie nie da się zastosować w Polsce w obecnej sytuacji prawnej. Przygotowujący nasze regulacje lokalne zbyt rzadko sięgają do szczegółowych regulacji rozwiniętych czy porównywalnych z nami rynków. Często przepisuje się dyrektywę, czasem ją zaostrzając, tłumacząc to specyfiką naszego rynku.

Ostatni rok pokazał, że zdanie samorządów firm sektora finansowego nie jest brane pod uwagę. Przy zabraniu części składek OFE Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych okazała się bezbronna, tak jak IDM przy wydłużeniu sesji. Czy można temu zapobiec?

Batalię o kwestię godzin sesji być może mamy już za sobą. Ten przypadek wzmocnił jednak sojusz środowiska i pokazał potrzebę bardziej skutecznego budowania pozycji Izby jako rzecznika interesów uczestników rynku kapitałowego. Jako prezes IDM będę budować wokół Izby sojusze, przypominać i wyjaśniać nasze racje.

Dziękuję za rozmowę.

Czy jest konflikt interesów?

W październiku Izba Domów Maklerskich powołała na nowego prezesa Janusza Czarzastego. Od wielu lat był związany z sektorem bankowym – był członkiem zarządu banków Credit Lyonnais Polska i Pekao, w latach 2003 –2009 szefował spółce MTS-CeTO zarządzającej platformą obrotu obligacji skarbowych i korporacyjnych. Odwołany został z tego stanowiska po przejęciu większości akcji operatora rynku obligacji przez Giełdę Papierów Wartościowych. Czarzasty jest pierwszym szefem Izby, z którym nie chce spotkać się prezes GPW Ludwik Sobolewski – uważa bowiem, że przedstawiciel domów maklerskich jest w konflikcie interesów. Sprawa sięga przejęcia MTS-CeTO w 2009 r. – spółka weszła tym samym pod reżim ustawy kominowej, GPW zdecydowała więc o obniżeniu pensji Czarzastego. Wynagrodzenie, obniżone do czterokrotności średniej krajowej, było też podstawą do naliczenia odprawy. Czarzasty wnioskował o różnicę między wypłaconymi pieniędzmi a wynagrodzeniem wynikającym z umowy o pracę. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Warszawie i do tej pory nie zapadł jeszcze prawomocny wyrok.

Sama Izba Domów Maklerskich w listopadzie tego roku obchodziła swoje 15-lecie.Dzisiaj odbędzie się walne zgromadzenie jej członków (25 brokerów), które zatwierdzić ma strategię działania na najbliższe lata.

Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Financial Controlling Summit
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski