Domy maklerskie oczekują od swojej Izby i nowego jej prezesa większej aktywności, jeżeli chodzi o obronę ich interesów. Z uwagi na spór prawny z GPW dotyczący prawa pracy jest pan persona non grata dla giełdy. Jak w takiej sytuacji wyobraża pan sobie reprezentowanie Izby?
Partnerem dla Izby Domów Maklerskich jest wiele instytucji na rynku kapitałowym: w pierwszej kolejności jest to Komisja Nadzoru Finansowego, ustawodawca, a także inne podmioty i organizacje samorządowe, takie jak Związek Banków Polskich. Giełda jest tylko jednym z nich. Prezes Ludwik Sobolewski powołuje się na konflikt interesów, a sprawa dotyczy w rzeczywistości sprawy w sądzie pracy, mnie jako byłego pracownika spółki zależnej GPW. Środowisko maklerskie nie znajduje podstaw prawnych ani żadnych innych merytorycznych do takiego podejścia, czym dało wyraz w uchwale Rady Izby popartej stosowną interpretacją prawną przygotowaną przez renomowaną kancelarię.
Właściwa do oceny tego typu spraw jest rada nadzorcza czy to Izby, czy giełdy. Rada Izby zwróciła się w tej kwestii do Rady Giełdy, do Ministerstwa Skarbu Państwa, do Komisji Nadzoru Finansowego. Dla mnie ważny będzie wynik dialogu między radą IDM a radą GPW i do jego ustaleń w pełni się dostosuję.
Jak długo taki impas potrwa i jak wpłynie na pozycję negocjacyjną biur maklerskich wobec GPW?
Wykluczam sytuację, że obie rady nie dojdą do jednoznacznego stanowiska w tej sprawie. Obie strony mają na względzie interes rynku kapitałowego, zatem będą kierowały się zdrowym rozsądkiem.