Ukraina była jednym z najciężej doświadczonych przez kryzys państw Europy. Stała na krawędzi bankructwa, a w listopadzie 2008 r. musiała dopraszać się o 16,5 mld USD linii kredytowej w MFW. Obecnie należy do najszybciej rozwijających się krajów Starego Kontynentu. Międzynarodowy Fundusz Walutowy spodziewa się, że w tym roku PKB naszego wschodniego sąsiada wzrośnie o 3 proc. Udało się również opanować inflację, która w marcu była bliska zera, a prognozy mówią, że w tym roku sięgnie około 4 proc. Poprawiają się też wskaźniki dotyczące finansów publicznych. Deficyt budżetowy spadł w 2011 r. do 4,3 proc. PKB, a prognozy mówią, że w tym roku zostanie obniżony do 3 proc. PKB. Dług publiczny wynoszący w 2010 r. 40 proc. PKB spadł w 2011 r. do 36 proc. PKB i w tym roku prawdopodobnie pozostanie na tym samym poziomie. Te dwa wskaźniki wyglądają więc lepiej niż w przypadku większości państw Unii Europejskiej. Eksperci wskazują jednak, że nie wolno mówić o żadnym ukraińskim cudzie. Gospodarka kraju jest wciąż bardzo wrażliwa na nową falę kryzysu, a bilans blisko dwóch lat rządów ekipy prezydenta Janukowycza wywołuje mieszane uczucia.
Surowcowe spowolnienie
Głównym motorem ożywienia gospodarczego na Ukrainie są branże powiązane z rynkami surowcowymi, czyli głównie przemysł metalurgiczny i górnictwo, a w pewnym stopniu również rolnictwo. To m.in. dzięki temu wzrost gospodarczy na Ukrainie osiągnął w zeszłym roku 5,2 proc. Kryzys w strefie euro oraz spowolnienie gospodarcze w USA i w Chinach sprawiają jednak, że czas surowcowej prosperity dobiega końca. Wzrost gospodarczy musi więc zwolnić.
Kraj nadal podnosi się po recesji. Ale tempo ożywienia gospodarczego staje się rozczarowujące. W IV kwartale 2011 r. wzrost PKB zwolnił do 4,6 proc. z 6,6 proc. odnotowanego w III kwartale. W I kwartale wzrost PKB wyniósł już zaledwie 1,8 proc. Byłby jeszcze niższy, gdyby nie zwiększone zużycie energii w związku z silnymi mrozami.
– Spowolnienie w Europie i Azji już wpływa negatywnie na ukraińską gospodarkę. Produkcja stali i maszyn spada. Te dwa sektory odpowiadały w 2010 r. za ponad połowę eksportu – twierdzi Maryan Zablotskyy, analityk Erste Group. Spodziewa się on, że w tym roku ukraiński wzrost gospodarczy zwolni do zaledwie 1 proc. Analitycy wskazują, że przy podobnym tempie wzrostu gospodarce zajmie co najmniej dwa lata, aby wrócić na przedkryzysowy szczyt. Może to się jednak okazać bardzo trudne ze względu na wrażliwość tej gospodarki na kryzys oraz na pogarszanie się sytuacji w strefie euro.
Finansowe wstrząsy
Choć wskaźniki dotyczące deficytu budżetowego i długu publicznego na pierwszy rzut oka wyglądają dosyć dobrze w porównaniu choćby z Polską, to sytuacja finansowa Ukrainy nie jest wesoła. – Zewnętrzna pozycja kraju wygląda dosyć krucho, o czym świadczy rosnący deficyt na rachunku obrotów bieżących, duże zagraniczne długi do spłacenia w tym roku oraz przyblokowany dostęp do światowych rynków kapitałowych. Kraj jest wciąż trapiony tymi samymi strukturalnymi problemami co w 2008 r., a politycy skupiają się bardziej na taktycznym manewrowaniu niż na znalezieniu długoterminowych rozwiązań dla tych problemów – oceniają analitycy Raiffeisen Banku.