Czwartego września na łamach „Rzeczpospolitej" ukazało się ciekawe opracowanie autorstwa Andrzeja Sławińskiego i Dobiesława Tymoczko pt. „Czeski sen finansowy", w którym autorzy, analizując rynek funduszy inwestycyjnych, pytają o to, kiedy w Polsce powstanie pierwszy z prawdziwego zdarzenia fundusz realizujący strategię inwestowania pasywnego. Warto pójść za tym tropem i przedstawić dodatkowe argumenty, które postulat ten popierają, zwłaszcza że dyskusja nt. inwestowania pasywnego i aktywnego nie zostanie rozstrzygnięta chyba jednak nigdy.
Dramaturgia ostatnich czterech lat na światowych parkietach z pewnością zapisze się w annałach jako czas silnych turbulencji, pomiędzy wrześniem 2008 roku a wrześniem 2012 roku występowały zarówno okresy silnych spadków, jak i wzrostów indeksów giełdowych (np. w okresie od września 2008 do marca 2009 indeks WIG spadł o 48 proc., ale z drugiej strony od marcowego dołka w 2009 do kwietnia 2011 WIG zyskał 130 proc.), co niewątpliwie należy uznać za spełnienie się chińskiego porzekadła „obyś żył w ciekawych czasach!". Ale przy tej okazji powstaje pytanie, jakie działania mogły uchronić inwestorów przed tymi spadkami, a w szczególności: czy od potencjalnych strat mogły uchronić inwestorów fundusze inwestycyjne zarządzane przez fachowców?
Nieliczne fundusze aktywne wygrywają
Ciekawych informacji na ten temat dostarcza wskaźnik SPIVA, który pokazuje porównanie stóp zwrotu indeksu S&P500 do wyników osiąganych przez fundusze zarządzane aktywnie. Otóż według danych za pierwsze półrocze tego roku, roczna stopa zwrotu indeksu S&P500 wyniosła 5,4 proc., w tym samym czasie przeciętna stopa zwrotu funduszy akcyjnych wyniosła 2,1 proc. Także w rankingach 3-letnich i 5-letnich wygrywa indeks. Za ostatnie trzy lata indeks uzyskał 16,4 proc., a wynik funduszy to 14,3 proc. Natomiast w okresie 5 ostatnich lat stopa zwrotu indeksu wyniosła 0,2 proc., zaś przeciętna stopa zwrotu funduszy jest ujemna i wynosi -0,4 proc. Z tego samego raportu wynika, że na przestrzeni ostatnich 5 lat tylko 35 proc. funduszy uzyskało wyższą stopę zwrotu niż indeks, a w ostatnim roku aż 90 proc. funduszy było gorszych od swojego benchmarku.
Przedstawione powyżej obserwacje mogą prowadzić do następujących wniosków: tylko nieliczne fundusze aktywne pozwalają na osiągnięcie stopy zwrotu wyższej niż stopa zwrotu indeksu giełdowego; pobicie benchmarku jest trudne niezależnie od okresu inwestycji; w dłuższym okresie spada liczba funduszy, które osiągają lepszy wynik niż ich wzorzec inwestycyjny. Biorąc również pod uwagę fakt, iż konstrukcja indywidualnego portfela, czas poświęcony na analizę danych napływających ze spółek, ciągle rosnąca liczba notowanych spółek, natłok wydarzeń wokół rynku, prowadzi do wniosku, że podejmowanie decyzji inwestycyjnych nigdy nie zapewni optymalnego wyniku inwestycyjnego. Wówczas jako alternatywa pojawia się koncepcja inwestowania w portfel indeksu, ewentualnie fundusz naśladujący taki indeks tzw. fundusz pasywny. Niestety, fundusze pasywne sromotnie przegrywają na rynku TFI i nie są w stanie przebić się ze swoją ofertą do klienta detalicznego. Nie chcemy analizować, dlaczego tak się dzieje, przedstawiamy jednak nasze wnioski, co można zrobić, aby obecna sytuacja się zmieniła, tj. jakie warunki powinny zaistnieć, aby inwestowanie pasywne stało się trendy?
Musi zmienić się mentalność
Naszym zdaniem musi dojść do koniunkcji kilku istotnych czynników. Po pierwsze, najważniejsze i najtrudniejsze, musi zmienić się mentalność potencjalnych klientów funduszy. W naszej świadomości pokutuje przekonanie, że po ostatnim krachu na rynkach kapitałowych, jedynie inwestycje w nieruchomości, złoto i dolary są gwarantem wysokiej stopy zwrotu. Niestety, także na tych rynkach występują wzrosty i spadki cen, o czym przekonało się już pewnie wielu inwestorów na całym świecie i niezależnie od wyboru formy lokaty można zyskać lub stracić zainwestowane fundusze. Po drugie, musi dojść do zmiany postrzegania giełdy, przejście „z grania na giełdzie" na „inwestowanie na giełdzie". O takich okresach jak hossa 1993/1994 czy 1999/2000, kiedy indeksy zyskiwały w ciągu roku ponad 100 proc., można raczej zapomnieć, a na rynek trzeba patrzeć z innej perspektywy. Z przeprowadzonych przez nas analiz inwestycji w akcje spółek amerykańskich z indeksu DJIA na przestrzeni ostatnich 60 lat wynika, że niezależnie od momentu rozpoczęcia inwestycji i utrzymania jej przez okres co najmniej 20 lat można było uzyskać dodatnią stopę zwrotu, a średnioroczne tempo inwestycji wyniosło 101 proc. (dla naszego rynku, tak liczony wskaźnik wyniósł 120 proc.). Oznacza to, że giełdę należy traktować jako miejsce pomnażania kapitału, sukcesywnego lokowania kolejnych środków finansowych w perspektywie wieloletniej inwestycji. Po trzecie istotnym wsparciem funduszy pasywnych może być wzrost świadomości wśród inwestorów w budowanie indywidualnego zabezpieczenia emerytalnego. Coraz więcej osób zauważa, że emerytura obowiązkowa, po zakończeniu aktywności zawodowej, nie pozwoli na utrzymanie wysokiego poziomu życia. Dlatego też powstały dodatkowe formy zabezpieczenia emerytalnego, przy czym korzystanie z większości z nich wiąże się z dość istotnymi opłatami i wątpliwymi zyskami. W tym sensie jasna i przejrzysta oferta funduszu pasywnego, szczególnie dla takiej formy inwestycji, powinna być atrakcyjną alternatywą.