Walne zgromadzenie akcjonariuszy, które zdecyduje o przeprowadzeniu buy-backu, zaplanowano na 21 kwietnia. Spółka chce skupić do 16,38 mln akcji własnych, stanowiących 28,4 proc. kapitału zakładowego oraz 25,1 proc. ogólnej liczby głosów na walnym zgromadzeniu, w terminie do 31 grudnia 2015 r.

Na razie wszystko wskazuje na to, ze buy back – nawet jeżeli zostanie uchwalony – nie odbędzie się. Powód? Cena akcji w skupie to 9,50 zł powiększone o WIBOR 3M, wynoszący teraz 1,65 proc., co daje 9,66 zł. Akcje Altusa kosztują teraz 11,36 zł, a więc sporo powyżej tej ceny.

- Spółka w terminie do dnia 30 września 2015 r. nie przewiduje realizacji dalszych akwizycji ze środków pozyskanych z emisji serii F, oprócz przejęcia SKOK TFI zgodnie z umową inwestycyjną z dnia 30 stycznia 2015 r. i z tego względu planuje zrealizować deklarację zawartą w prospekcie – poinformował Altus w komunikacie. Nic jednak nie wyklucza przejęcia kogoś w przyszłości, skoro ponad 158 mln zł (maksymalna wartość skupu) najprawdopodobniej pozostanie w kasie spółki.

Przypomnijmy, że Altus TFI przeprowadzając IPO w połowie ubiegłego roku obiecało inwestorom, że jeżeli do III kw. tego roku nie przejmie żadnej konkurencyjnej firmy, zwróci pieniądze pozyskane w ofercie publicznej, przeprowadzając właśnie skup akcji własnych. Jedną akwizycję zrealizuje – połączy się z TFI SKOK. To jednak stosunkowo niewielki konkurent, zarządzający aktywami rzędu 1 mld zł, tymczasem rynek spekulował, że Altus przejmie przynajmniej trzykrotnie większy podmiot. – Dotrzymujemy obietnic złożonych inwestorom, jednocześnie podtrzymujemy wcześniejsze deklaracje – wciąż mamy apetyt na akwizycje, chcemy konsolidować rynek. Nie mając presji czasu, jesteśmy w znacznie lepszym położeniu negocjacyjnym. Jeżeli ostatecznie, z jakichkolwiek powodów, miałoby się nam to nie udać, w przyszłości oczywiście rozdystrybuujemy te pieniądze pomiędzy akcjonariuszami Altusa, np. w formie dywidendy lub kolejnego skupu, na innych warunkach – mówi „Parkietowi" Piotr Osiecki, prezes Altusa.