Czy silny cios w opozycję może na dłużej wystraszyć inwestorów?

Turecki prezydent Recep Erdogan postanowił wyeliminować z polityki burmistrza Stambułu, będącego wielką nadzieją opozycji. Sprowokował gwałtowną wyprzedaż miejscowych aktywów, ale rynek później się zorientował, że nie będzie zmian w polityce gospodarczej.

Publikacja: 24.03.2025 06:00

Czy turecki prezydent Recep Tayip Erdogan uderzył w swojego głównego, krajowego lidera politycznego,

Czy turecki prezydent Recep Tayip Erdogan uderzył w swojego głównego, krajowego lidera politycznego, bo poczuł, że Unia Europejska i USA nie będą chciały mu w tym przeszkodzić? Fot. Bloomberg

Foto: Oliver Bunic

Jeszcze kilka dni temu można było odnieść wrażenie, że Turcja idzie od sukcesu do sukcesu. W grudniu jej bliskim sojusznikom udało się opanować Syrię. Nowe władze w Damaszku niedawno porozumiały się ze zdominowaną przez Kurdów koalicją SDF o włączeniu jej do struktur władzy. Abdullah Ocalan, więziony w Turcji „legendarny” kurdyjski przywódca polityczny wezwał PKK – swoją dawną organizację terrorystyczną – do złożenia broni i negocjacji z władzami w Ankarze. Obawy przed tym, że USA zmniejszą zaangażowanie w Europie, sprawiły, że państwa UE zaczęły dostrzegać w Turcji ważnego sojusznika, dysponującego silną armią i prężnym przemysłem zbrojeniowym. O zmianie postrzegania Turcji przez europejski establishment świadczyła choćby niedawna wizyta premiera Donalda Tuska w Ankarze, która odbyła się w bardzo przyjaznej atmosferze. Turcja jest też krajem, który deklaruje chęć wysłania własnych żołnierzy do misji rozjemczej w Ukrainie. Inwestorzy zaczęli też lepiej postrzegać aktywa tureckie, o czym świadczyło choćby to, że BIST 100, główny indeks giełdy w Stambule, zyskał od listopadowego dołka do szczytu z początku zeszłego tygodnia 26 proc. 19 marca doszło jednak do krachu na giełdzie w Stambule. BIST 100 w ciągu jednej sesji stracił prawie 9 proc., a lira turecka stała się rekordowo tania wobec dolara. Za 1 USD płacono ponad 41 lir. Ten krach był reakcją inwestorów na szokujący ruch tureckich władz – aresztowanie Ekrema Imamoglu, burmistrza Stambułu i zarazem nieformalnego lidera opozycji.

Bomba polityczna

Imamoglu był burmistrzem Stambułu od 2019 r. Jego ówczesne zwycięstwo wyborcze było dużym ciosem dla rządzącej partii AKP, która kontrolowała stambulski samorząd od ćwierć wieku. Wynik wyborów więc zakwestionowano, a głosowanie powtórzono. Wygrał je znów Imamoglu, który stał się jednym z liderów tureckiej opozycji. W niedzielę miał wziąć udział w prawyborach prezydenckich partii CHP, które zapewne by wygrał. (Wybory prezydenckie mają się co prawda odbyć dopiero w 2028 r., ale opozycja liczy na to, że może dojść do przedterminowego głosowania.) W 2022 r. próbowano go wyeliminować z przyszłych wyborów, skazując go za obrazę urzędników wyborczych, ale Imamoglu złożył apelację od tego wyroku. Sięgnięto więc po inne środki. Na początku zeszłego tygodnia Uniwersytet Stambulski anulował dyplom Imamoglu. Anulowanie dyplomu praktycznie zablokowało burmistrzowi Stambułu możliwość startu w wyborach prezydenckich, gdyż tureckie prawo przewiduje, że kandydaci na ten urząd muszą posiadać dyplom ukończenia studiów. Gdyby na tym poprzestano, być może nie byłoby krachu na giełdzie. Ekipa Erdogana zagrała jednak na ostro. Imamoglu został aresztowany pod zarzutami korupcji oraz utrzymywania kontaktów z PKK. W tej samej sprawie zatrzymano około 100 osób. Choć władze sięgnęły po blokadę mediów społecznościowych i kilkudniowy zakaz demonstracji, zwolennicy opozycji zebrali się na ulicach, by protestować przeciwko zatrzymaniu Imamoglu. Mehmet Simsek, minister finansów i gospodarki, starał się w tym czasie przekonywać inwestorów, że nie ma niebezpieczeństwa zmiany tureckiej polityki gospodarczej.

W czwartek sytuacja na rynku tureckim była już dużo spokojniejsza. Bank centralny razem z państwowymi pożyczkodawcami przeciwdziałały deprecjacji liry. – Wygląda na to, że paniczna wyprzedaż prowadzona przez cudzoziemców oraz inwestorów lokalnych już osłabła. Kluczową kwestią dla decydentów jest teraz to, czy lokalni inwestorzy znów rzucą się, by wykupywać dolary – wskazywał Onur Ilgen, analityk MFUG Bank Turkey.

Część ekspertów zwraca uwagę, że inwestorzy mogli się nieco uspokoić, gdy uznali, że aresztowanie Imamoglu nie będzie się wiązało ze zmianami w polityce gospodarczej.

– Inwestorzy mogli się nieco uspokoić tym, że złe wiadomości nie są związane z polityką gospodarczą ani z ekipą, która zarządza tą polityką. Jest jednak mało prawdopodobne, by inwestorzy zagraniczni spieszyli się z odbudowywaniem swoich pozycji na rynku tureckim – zauważa Clemens Grafe, ekonomista Goldman Sachs.

Jeśli władze Turcji nie odejdą od lubianej przez inwestorów „ortodoksyjnej” polityki gospodarczej, to lokalne aktywa znów mogą zacząć wydawać się atrakcyjne. – Spodziewamy się, że tureckie akcje oraz obligacje denominowane w walucie lokalnej podniosą się i będą zyskiwać mocniej niż podobne papiery z rynków wschodzących. O ile spodziewamy się, że lira będzie dalej słabnąć, o tyle jej deprecjacja powinna być mniejsza, niż sugerują notowania kontraktów terminowych – prognozuje Giulia Bellicoso, analityczka z firmy Capital Economics.

Stopy zaczęły być cięte

Inwestorów w ostatnich miesiącach cieszyło to, że turecka inflacja konsumencka wyraźnie hamowała. W lutym zeszła ona do 39,05 proc., czyli najniższego poziomu od czerwca 2023 r. Wciąż może wydawać się bardzo wysoka, ale jeszcze w maju przekraczała ona 75 proc. Słabnięcie inflacji pozwoliło Bankowi Centralnemu Republiki Turcji zacząć luzowanie polityki pieniężnej. Od końcówki grudnia obciął on stopy procentowe już trzykrotnie, obniżając główną z poziomu 50 proc. do 42,5 proc. Cięcia te nie wywołały żadnego niepokoju na rynkach. Mediana prognoz zebranych przez agencję Bloomberga sugeruje, że na koniec 2025 r. główna stopa procentowa będzie wynosiła 30 proc. Najwięksi optymiści prognozują, że zejdzie ona do 27,50 proc.

W czwartek turecki bank centralny zaskoczył jednak inwestorów podwyższając jednodniową stopę pożyczkową (nie będącą stopą główną) z 44 proc. do 46 proc. To sygnał, że będzie się trzymał ortodoksyjnej polityki.

Erdogan też był kiedyś prześladowany, podobnie jak Imamoglu

Ekrem Imamoglu nie jest pierwszym burmistrzem Stambułu, który został aresztowany przez swoich przeciwników politycznych. Wcześniej to zdarzyło się bowiem... Recepowi Tayyipowi Erdoganowi. Obecny prezydent Turcji był burmistrzem dawnej sułtańskiej stolicy w latach 1994–1998. Bardzo sprawnie zarządzał miastem i dzięki temu budował swoją popularność. Był m.in. chwalony za to, że jako pierwszy włodarz miasta poważnie zajął się ochroną środowiska naturalnego. Choć często się zdarzało, że znajomi i sponsorzy kampanii Erdogana zdobywali lukratywne kontrakty miejskie, to miał on wówczas opinię jednego z najmniej skorumpowanych tureckich polityków. To nie podobało się ówczesnej ekipie rządzącej. W 1998 r. przyłapano więc Erdogana na tym, jak na wiecu odczytał stary wiersz mówiący, że „Meczety są naszymi koszarami. Minarety są naszymi bagnetami”. Erdogana oskarżono o podżeganie do nienawiści religijnej. Batalia sądowa w tej sprawie trwała do 2001 r. Erdogan został skazany na więzienie, ale odsiedział w nim tylko cztery miesiące i wyszedł na wolność w wyniku amnestii. W oczach wielu Turków stał się politykiem prześladowanym przez skorumpowaną władzę. Po wyjściu z więzienia założył Partię Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), która w 2002 r. wygrała wybory parlamentarne i utworzyła rząd. Erdogan nie mógł wówczas startować w wyborach, gdyż ciążył na nim sądowy zakaz kandydowania. Dopiero po zdjęciu zakazu wygrał w 2003 r. wybory uzupełniające do parlamentu i został premierem. Kierował rządem do sierpnia 2014 r. Wówczas został prezydentem. Jego partia AKP wciąż rządzi Turcją, a obecna kadencja prezydencka Erdogana upływa w 2028 r. Prezydent będzie miał wówczas 74 lata. Czy pomyślał on o tym, że wsadzając Imamoglu do aresztu, może dać silne paliwo do wzrostu popularności tego polityka? Być może jest przekonany, że burmistrz Stambułu będzie siedział długo w więzieniu. HK

Gospodarka światowa
Gospodarka niemiecka wykazuje pierwsze oznaki wiosennego ożywienia
Gospodarka światowa
Nadzieja dla produkcji
Gospodarka światowa
Dywersyfikacja znowu się opłaca. Wielki powrót klasycznej strategii 60/40
Gospodarka światowa
Czy uda się oderwać Moskwę od Pekinu?
Gospodarka światowa
Szwedzka Klarna wchodzi na amerykański rynek dostaw żywności
Gospodarka światowa
Rośnie fragmentacja w globalnym handlu, wygrywają „łącznicy”
Gospodarka światowa
Stopy procentowe w Banku Anglii bez zmian