Pierwsza reakcja rynku na amerykańskie wybory może być naszpikowana emocjami, a zatem też krótkotrwała – oceniają eksperci.
Czytaj więcej
Wall Street zareagowała na zwycięstwo wyborcze Donalda Trumpa wzrostami do rekordowych poziomów. Słabły waluty rynków wschodzących, w tym nasz złoty.
Z przymrużeniem oka
Kontrakty na amerykańskie indeksy akcji wyraźnie zyskiwały w rytm spływających wyników z amerykańskich wyborów, wskazujących na powrót Donalda Trumpa na prezydencki fotel, a otwarcie sesji potwierdziło optymizm inwestorów – S&P 500 i Nasdaq wzbiły się na nowe rekordy. W Europie sytuacja nie była już tak jednoznaczna. Główne indeksy początkowo również mocno zyskiwały, ale im bliżej było końca sesji, tym zapał do zakupów malał, również na GPW. Na rynkach obligacji doszło zaś do zwyżek rentowności. Oprocentowanie amerykańskich papierów dziesięcioletnich rosło aż o 18 pkt baz., do 4,45 proc., tj. poziomu najwyższego od czterech miesięcy. Krajowy rynek obligacji zniwelował zaś część spadków oprocentowania z dwóch pierwszych dni tygodnia, aczkolwiek warto pamiętać, że pod koniec października oprocentowanie polskich obligacji dziesięcioletnich chwilami sięgało ponad 6 proc. i było najwyższe od ponad roku. W którą stronę pójdą rynki akcji i obligacji w kolejnych tygodniach?
W ocenie Jarosława Niedzielewskiego, dyrektora inwestycji w Investors TFI, wygrana Donalda Trumpa w amerykańskich wyborach prezydenckich wzmacnia prawdopodobieństwo powtórki scenariusza z drugiej połowy lat 90. ubiegłego wieku. – Trzy dekady temu silna gospodarka USA napędzana była przez inwestycje i konsumpcję. Firmy znacząco zwiększały zyski i przychody, co napędzało hossę na Wall Street, wspieraną dodatkowo rewolucją technologiczną związaną z upowszechnianiem internetu. Dziś emocje inwestorów rozgrzewa sztuczna inteligencja, a dobry stan gospodarki i solidne zyski spółek pozwalają na demokratyzację hossy, czyli wzrosty akcji nie tylko technologicznych liderów, ale także mniejszych i średnich spółek – tłumaczy Niedzielewski. Jak przyznaje ekspert Investors TFI, pierwsza reakcja rynków na rezultat wyborów w USA wpisuje się właśnie w kontynuację powyższego scenariusza – obok firm technologicznych wyraźnie zyskiwały mniejsze spółki, a indeks S&P 500 odnotował nowy rekord.