Ropa naftowa gatunku WTI zniżkowała we wtorek po południu o 0,7 proc. Jej cena spadła poniżej poziomu 77 USD za baryłkę. Ropa gatunku Brent taniała wówczas o 0,5 proc., a za jej baryłkę płacono 81 USD. Przerwana została więc trwająca przez trzy sesje seria wzrostów, w trakcie której surowiec obu gatunków zdrożał po ponad 7 proc. Impulsami do tamtych zwyżek były: oczekiwania inwestorów co do cięć stóp procentowych w USA, niepokój związany z konfliktem Izraela z Hezbollahem oraz wyłączenie produkcji ropy we wschodniej Libii związane ze sporem pomiędzy jej separatystycznymi władzami a rządem libijskim rezydującym w Trypolisie. Czyżby więc te czynniki okazały się zbyt słabym paliwem dla dalszych wzrostów cen ropy?
Ograniczona podaż
Analitycy wskazują, że sytuacja na rynku naftowym może w nadchodzących dniach pozostawać nerwowa. „Rynki pozostają na krawędzi, gdyż nasila się wymiana ciosów pomiędzy Izraelem i Hezbollahem. Ryzyko zakłócenia dostaw ropy pojawiło się też po tym, jak władze wschodniej Libii ogłosiły, że wstrzymają całą produkcję ropy i jej eksport” – piszą analitycy banku ANZ.Władze kontrolujące wschodnią Libię ogłosiły wstrzymanie produkcji ropy, by zaprotestować przeciwko dokonanej przez rząd z Trypolisu zmianie na stanowisku szefa libijskiego banku centralnego. Zmiana ta nie była uzgodniona z nimi. Ten konflikt polityczny grozi załamaniem międzynarodowych prób zaprowadzenia rozejmu między tymi dwoma zwaśnionymi rządami libijskimi. We wtorek dochodziły ze wschodniej Libii sprzeczne informacje dotyczące sytuacji na tamtejszych polach naftowych. Według części z tych doniesień wydobycie surowca było kontynuowane, a zakaz produkcji był jak na razie „papierowy”. Gdyby jednak został on całkowicie wdrożony, oznaczałoby to spadek produkcji o około 1,15 mln baryłek dziennie, czyli niemal całą libijską produkcję.
– Blokady produkcji ropy mają w Libii już długą tradycją. Zwykle wywołują je miejscowi domagający się pracy i lepszych warunków życia. Takie blokady jest stosunkowo łatwo rozwiązywać, ale obecna jest natury politycznej. Blokady polityczne cechują się tym, że mogą trwać wiele miesięcy. Zakłócenia dostaw z Libii prawdopodobnie wzmocnią wzrosty cen, które widzieliśmy w ostatnich dniach przy okazji wojny powietrznej pomiędzy Izraelem i Hezbollahem – twierdzi Fernando Ferreira, dyrektor ds. oceny ryzyka geopolitycznego w Rapidan Energy Group.
Libia była w lipcu piątym pod względem wielkości producentem ropy w kartelu OPEC. Plasowała się pod tym względem pomiędzy Nigerią oraz Algierią. Całe wydobycie ropy w krajach OPEC wynosiło wówczas 29,66 mln baryłek dziennie. Było ono sporo niższe od ich mocy produkcyjnych, wynoszących 33,49 mln baryłek dziennie. Państwa OPEC wciąż trzymają się skoordynowanych cięć produkcji, by podtrzymywać w ten sposób ceny surowca. Na przykład Arabia Saudyjska wydobywała w lipcu 9 mln baryłek ropy dziennie, a jej moce produkcyjne wynoszą 12 mln baryłek ropy dziennie. Ograniczenia produkcji w krajach OPEC są tylko częściowo rekompensowane przez wzrost wydobycia ropy w USA, które (według danych firmy Rystad Energy) sięgnęło w lipcu 12 mln baryłek dziennie, podczas gdy w styczniu wynosiło 11,27 mln baryłek dziennie. Drugi pod względem wielkości globalny producent ropy – czyli Rosja – współpracuje natomiast z krajami OPEC w ograniczaniu podaży surowca na rynku. Według Rystad Energy jej wydobycie spadło z 9,4 mln baryłek dziennie w styczniu do 9,06 mln baryłek dziennie w lipcu.