Skandal na Wall Street. Dane o etatach z BLS wyciekły do banków

Mocno zrewidowane dane o wzroście liczby etatów w USA niektóre banki otrzymały wcześniej niż inni gracze. Stało się tak w wyniku niekompetencji urzędników Biura Statystyk Rynku Pracy (BLS).

Publikacja: 22.08.2024 14:25

Skandal na Wall Street. Dane o etatach z BLS wyciekły do banków

Foto: Bloomberg

Biuro Statystyk Rynku Pracy (BLS), czyli instytucja podległa Departamentowi Handlu USA, dopuściło do wielkiego skandalu przy okazji publikacji zrewidowanych danych o zmianie liczby etatów w amerykańskim sektorze pozarolniczym. Dane te miały być opublikowane w środę o godzinie 10.00 czasu waszyngtońskiego. Publikacja opóźniła się jednak o pół godziny. W trakcie tych trzydziestu minut urzędnicy BLS udostępniali jednak niektórym bankom dane, na które nerwowo oczekiwał rynek.

Dlaczego dane o amerykańskich etatach wyciekły?

Według agencji Bloomberga, co najmniej trzy banki weszły w posiadanie zrewidowanych danych o etatach, zanim BLS opublikowała te statystyki na swojej stronie internetowej. Były to: BNP Paribas, Mizuho i Nomura. Ich analitycy uzyskali te dane dzwoniąc do komórki BLS odpowiedzialnej za ich przygotowanie. Urzędnicy udostępnili im je. Następnie BLS zamieściło w mediach społecznościowych numer telefonu do tej komórki, pośrednio zachęcając innych graczy rynkowych do korzystania z wycieku danych. Gdy statystyki zostały już oficjalnie opublikowane, pokazały one, że zrewidowano w dół łącznie aż o 818 tys. liczbę etatów, które pojawiły się w amerykańskim sektorze pozarolniczym w okresie 12 miesięcy zakończonym w marcu 2024 r. Była to największa tego typu rewizja od 2009 r. Wzmocniła ona obawy inwestorów przed recesją w USA, ale też zwiększyła prawdopodobieństwo cięć stóp procentowych.

Czytaj więcej

Zatrudnienie w USA spadło najbardziej od 2009 roku

Wiadomość o tym, że niektóre banki zyskały szybszy dostęp do tych danych dosyć prędko rozeszła się na Wall Street. Wywołała ona gniew wielu traderów na działania urzędników BLS.

"Otrzymaliśmy dane, które wyciekły o 10.24 za pośrednictwem naszej sieci ekspertów. Nie ośmieliliśmy się jednak nawet opublikować ich dla naszych subskrybentów premium, gdyż sądziliśmy, że urzędnicy BLS nie mogą być tak głupi i niekompetentni, by podawać te dane pojedynczo różnym ludziom, zamiast pokazać je całemu światu w tym samym czasie" - poinformował portal Zerohedge.

Wpadkę zaliczyła również Gina Raimondo, amerykańska sekretarz handlu. Podczas wywiadu telewizyjnego przeprowadzonego w czasie konwencji Partii Demokratycznej w Chicago została zapytana o środową rewizję statystyk o liczbie etatów. Stwierdziła, że  w nią nie wierzy, "bo nigdy nie słyszała, by Donald Trump mówił prawdę". Gdy dziennikarka zwróciła jej uwagę, że to dane BLS, Raimondo przyznała, że nie zapoznała się ze statystykami podległej jej instytucji.

Gospodarka światowa
Inflacja w USA nie zaskoczyła rynków
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Gospodarka światowa
Producenci samochodów z Europy w coraz głębszym kryzysie
Gospodarka światowa
Wszystkie troski premiera Keira Starmera
Gospodarka światowa
Miliarderzy bogatsi dzięki Trumpowi. Ich majątki poszybowały po wyborach
Gospodarka światowa
Szalony tydzień akcji Trump Media. Jaka będzie przyszłość spółki prezydenta elekta?
Gospodarka światowa
Ponad bilion dolarów kapitalizacji. Tesla zyskuje po wygranej Trumpa