Prezesi największych brytyjskich firm powiększają majątki, w momencie gdy większość społeczeństwa boryka się z kryzysem rosnących kosztów – wynika z raportów spółek.
Jednocześnie widać pewien nowy trend wypłacania mniejszej comiesięcznej pensji, która jest jednak z nawiązką rekompensowana przez roczne premie za osiągnięcia oraz dodatkowe benefity, m.in. pakiety akcji. Przykładem takiego podejścia jest brytyjska National Grid. Spółka, której prezesem jest John Pettigrew, wynagrodziła go w ubiegłym roku kwotą 7,2 mln funtów, o 9 proc. więcej niż w poprzednim roku. Roczna premia Pettigrewa wzrosła z 5,2 do 6 mln funtów. Z kolei o ponad 36 proc., do 4,9 mln funtów, podskoczyła pensja Simona Robertsa, prezesa sieci sklepów spożywczych Sainsburry. Było to możliwe, ponieważ spółka wypełniła ubiegłoroczne cele co do przychodów. Znaczne zwyżki dotyczyły też m.in. współzarządzających sieci sklepów z ubraniami Marks and Spencer, których wynagrodzenia pochłonęły niemal 5 mln funtów.
Ubiegły rok był szczególnie udany dla spółek działających w branży spożywczej oraz energetycznej, ponieważ rosnące ceny energii wywołały znaczne wahania cen produktów. – Rosnące wynagrodzenia zarządzających w ubiegłym roku są jak policzek w twarz tysięcy rodzin, które znacząco dotknął kryzys rosnących kosztów utrzymania. Z jednej strony część społeczeństwa odmawia sobie posiłków i spędza noce w zimnych domach. Z drugiej zaś spółki energetyczne czy spożywcze osiągają rekordowe wyniki, wypłacając przy tym zatrważające premie zarządzającym – komentuje Simon Francis, koordynator organizacji End Fuel Poverty Coalition. gsu