470 mln dol. – na tyle w zrealizowanej w 2018 r. transakcji wyceniono Danske Commodities, duńską spółkę prowadzącą obrót gazem i energią elektryczną. W transakcji, w której kupującym był norweski Equinor (dawniej Statoil) nie byłoby nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że w cztery lata po niej Danske Commodities wypracowało zysk ponaddwukrotnie przekraczający tamtą wycenę.
Goldmanowi Sachsowi okazja przeszła koło nosa
W 2022 r. spółka zarobiła na czysto ponad miliard dolarów, co pokazuje, jak wielkie zyski sektor energetyczny czerpał z panującego kryzysu. O ile Equinor może zacierać ręce, o tyle w dokładnie odwrotnej sytuacji znalazł się amerykański bank inwestycyjny Goldman Sachs, który w 2018 r. był niedoszłym nabywcą Danske Commodities.
Jak na podstawie nieoficjalnych informacji donosi agencja Bloomberg, przejęcie zostało zablokowane przez najwyższe kierownictwo instytucji. Wobec dekoniunktury w branży surowcowej Goldman Sachs skłaniał się wówczas ku zmniejszeniu zaangażowania w nią, a w rezultacie duńską firmę przejął Equinor, płacąc za nią niewygórowane 470 mln dol.
- To był dla nas bardzo, bardzo dobry rok – przyznaje w rozmowie z Bloombergiem menedżerka norweskiego koncernu Irene Rummelhoff.
Wielkie zyski branży handlu energią
Jak przyznaje, po przejęciu Danske Commodities korzystało ze wsparcia spółki matki, co stawiało je w lepszej sytuacji od borykającej się z problemami ze zdobyciem finansowania konkurencji z branży. Ta kroplówka zwróciła się jednak z nawiązką, dzięki zyskom z arbitrażu na rynkach gazu oraz elektryczności. Spektakularne zyski Duńczyków to w branży handlu energią norma, bo chociażby potentat handlu ropą i gazem LNG Trafigura Group zarobił w 2022 r. tyle, co wcześniej łącznie w ciągu czterech lat.