Strefa euro może w czwartym kwartale wejść w łagodną recesję – prognozują analitycy banku inwestycyjnego Morgan Stanley. Ich zdaniem do tej recesji może przyczynić się spadek dostaw surowców energetycznych z Rosji. Eksperci spodziewają się jednak, że PKB Eurolandu zacznie znów rosnąć w II kwartale 2023 r. Ich scenariusz bazowy przewiduje, że Europejski Bank Centralny będzie zacieśniał politykę pieniężną aż do grudnia. Dopuszczają jednak możliwość, że może przerwać cykl podwyżek stóp we wrześniu, jeśli sytuacja gospodarcza będzie się już wówczas wyraźnie pogarszać.
Elementy niepewności
Agencja Bloomberga szacuje obecnie prawdopodobieństwo recesji w strefie euro w ciągu najbliższych 12 miesięcy na 30 proc. O ile w I kwartale PKB Eurolandu wzrósł o 0,6 proc. kw./kw., o tyle mediana prognoz analityków zebranych przez Bloomberga sugeruje, że wzrost w II kwartale wyniesie 0,2 proc., a w trzecim i czwartym po 0,5 proc. Największymi pesymistami są ekonomiści Berengberg Banku, którzy prognozują spadek PKB w II kwartale o 0,2 proc., wzrost w trzecim o 0,1 proc., spadek w czwartym o 0,5 proc. i taki sam spadek w pierwszych trzech miesiącach 2023 r. Technicznej recesji na przełomie roku spodziewają się także analitycy Barclaysa i Rabobanku.
Philip Lane, główny ekonomista EBC, przyznał na forum ekonomicznym w Sintrze, że unijny bank centralny musi być w nadchodzących miesiącach bardzo czujny na sygnały dochodzące z gospodarki. – Przy całej niepewności, którą mamy, musimy mierzyć się z dwoma rodzajami ryzyka. Z jednej strony mogą pojawić się siły, które utrzymają inflację wyżej, niż oczekiwano, przez dłuższy okres. Z drugiej strony mamy ryzyko spowolnienia w gospodarce, które może zredukować presję inflacyjną – stwierdził Lane.
Opublikowany w środę indeks nastrojów w gospodarce strefy euro (liczony przez Komisję Europejską) za czerwiec okazał się jednak zaskakująco dobry. Spadł ze 105 pkt tylko do 104,2 pkt, podczas gdy spodziewano się spadku do 102,9 pkt. Indeks nastrojów konsumenckich spadł z minus 21,1 pkt do minus 23,6 pkt (do najniższego poziomu od kwietnia 2020 r.), ale było to zgodne z prognozami. – Sondaż ten wskazuje, że presja cenowa pozostaje bardzo silna. Oczekiwania sprzedawców detalicznych wzrosły do rekordowo wysokich i wskazują na dalszy wzrost inflacji bazowej – uważa Michael Tran, ekonomista Capital Economics.