Nieco ponad 196 mln subskrybentów internetowych platform wideo na żądanie (VoD) wykazała grupa The Walt Disney Company w sprawozdaniu za pierwszy kwartał nowego roku obrotowego, który kończy 1 stycznia. Liczba ta była o 34 proc. wyższa niż rok wcześniej.

W takim samym tempie – również o 34 proc. – urosły w tym czasie przychody amerykańskiego potentata rozrywki z tego, relatywnie dla niego nowego, biznesu. Zamknęły się kwotą 4,7 mld dol. Jednocześnie jednak za sprawą kosztów produkcji i zakupu treści na potrzeby serwisów Disney odnotował głębszą stratę z biznesu, którego główną zaletą jest bezpośredni kontakt z widzem. W ciągu trzech miesięcy nowego roku obrotowego grupa wykazała 0,6 mld dol. straty operacyjnej. Była ona głębsza o 27 proc. niż przed rokiem.

Największy udział w tej stracie ma nowe dziecko Disneya – Disney Plus, czyli streamingowa platforma wchodząca w tym roku do kolejnych państw europejskich, w tym również do Polski. To, że przynosi straty, pokazuje, że właściciel jest ciągle nastawiony na silną ekspansję i walkę o użytkowników – oceniają analitycy. Liczba subskrybentów Disney Plus urosła rok do roku o 37 proc. do prawie 130 mln. Straty pogłębiła też druga platforma amerykańskiej grupy – ESPN Plus. Ma dużo mniej abonentów i – także za sprawą tzw. niskiej bazy – notuje dużo większe przyrosty. Kwartał zakończyła z 21,3 mln subskrybentów (wzrost o 76 proc. rok do roku).

W I kwartale lepsze rezultaty zanotowała natomiast platforma Hulu, która ma w ofercie pakiet łączący telewizję linearną i biznes na żądanie. Platforma ma 45,3 mln abonentów (o 15 proc. więcej niż rok wcześniej).

Biznes internetowy Disneya przynosi straty, mimo że udaje mu się podnosić opłaty pobierane od użytkowników. Średni rachunek za dostęp do Disney Plus poza rynkiem amerykańskim podrożał przez 12 miesięcy o 26 proc., do 5,96 dol.