Nie czas również na ogłoszenie zwycięstwa nad recesją.To główne informacje z rozpoczętego w piątek w Londynie spotkania ministrów finansów G20 – krajów o kluczowym znaczeniu dla globalnej gospodarki.

Sekretarz skarbu USA Timothy Geithner i prezes Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet nie ukrywali zadowolenia z coraz lepszych danych płynących z UE i z USA. Zgodnie jednak przyznali, że podniesienie stóp procentowych byłoby poważnym błędem, tak samo jak zaostrzenie polityki fiskalnej czy wstrzymanie pomocy dla banków.

Zdaniem ekonomistów z Credit Suisse i Bank of America-Merrill Lynch można w związku z tym oczekiwać wzrostu indeksów giełdowych i nie będzie kłopotów z nabywaniem obligacji, ponieważ banki centralne zrobią wszystko, aby utrzymać niskie koszty finansowania gospodarki. – To wspaniała wiadomość dla rynków finansowych – cieszył się Riccardo Barbieri z Bank of America--Merrill Lynch. Prezes EBC Jean-Claude Trichet zaniepokojony jest jednak wysokim bezrobociem. – Byłoby nieodpowiedzialne, gdybyśmy dzisiaj powiedzieli, że kryzys mamy za sobą, a gospodarka ma się dobrze – powiedział.

Na wycofanie pieniędzy z pakietów stabilizacyjnych nalegał wyraźnie tylko niemiecki minister finansów Peer Steinbrueck. – Na razie możemy co najwyżej określić z grubsza, jak taki plan miałby wyglądać – hamował zapędy Niemca jego brytyjski odpowiednik Alistair Darling.

Do ministrów finansów i bankierów dołączył także brytyjski premier Gordon Brown, szczególnie zainteresowany dyskutowaną kwestią wynagrodzeń w bankach. Na razie wszyscy się zgadzają, że „coś” trzeba z tym zrobić. Konkretny, bardzo restrykcyjny plan mają jedynie Francuzi, ale dla Brytyjczyków, nie mówiąc już o Amerykanach, jest on jednak nie do przyjęcia. Na razie udało się tylko uzgodnić, że wynagrodzenia powinny zostać trwale związane z wynikami banków. Gordon Brown kategorycznie odrzuca propozycję Nicolasa Sarkozy’ego, aby narzucić także górny pułap bankierskich pensji.Dzisiaj G20 podejmie także decyzję dotyczącą wydatków na ochronę klimatu.