Jednocześnie Organizacja Państw Eksporterów Ropy Naftowej (OPEC) już po raz trzeci w tym roku postanowiła nie zwiększać wydobycia, zakładając, że spodziewane ożywienie światowej gospodarki pozwoli jedynie utrzymać ceny ropy na obecnym poziomie, przekraczającym 70 USD za baryłkę. Gdy przed miesiącem na londyńskiej giełdzie ICE za baryłkę płacono już ponad 75 USD, król Arabii Saudyjskiej Abdullah bin Abdulaziz al Saud uznał właśnie tę cenę za odpowiednią dla obecnej i spodziewanej sytuacji rynkowej i satysfakcjonującą zarówno producentów, jak i konsumentów ropy. Potencjał Arabii Saudyjskiej daje jej decydujący głos w OPEC.
Tak więc wydobycie ropy we wszystkich krajach tworzących OPEC, poza Irakiem, nadal będzie wynosiło 24,845 mln baryłek dziennie. Przy czym na wiedeńskiej konferencji ministerialnej nalegano, by wszystkie kraje przestrzegały przyznanych im kontyngentów – powiedział Abdalla Salem El-Badri, sekretarz generalny OPEC.
Z analiz branżowych wynika, że w sierpniu kraje OPEC wydobywały 26,055 mln baryłek dziennie. Tylko Arabia Saudyjska, Kuwejt i Katar produkowały mniej ropy, niż mogły według obowiązujących limitów. Natomiast najbardziej przekraczały je Iran, Angola i Wenezuela. I na te trzy kraje przypadło dwie trzecie nadprodukcji ropy odnotowanej od początku roku.
MAE drugi raz z rzędu w swoich miesięcznych raportach podniosła prognozę globalnego popytu na ropę. W przyszłym roku świat ma zużywać 85,7 mln baryłek dziennie, o 450 tys. więcej, niż przewidywano. Wzrost popytu w przyszłym roku o 1,27 proc. będzie jednak mniejszy, niż dotychczas szacowano, gdyż poprawiły się prognozy również na bieżący rok.
O spodziewanym wzroście popytu decyduje przede wszystkim rosnące znaczenie na tym rynku Chin. MAE podniosła też jednak prognozy dla Ameryki Północnej na bieżący i przyszły rok o około 180 tys. baryłek dziennie. Agencja nie zakłada wzrostu produkcji poza OPEC, co przy obecnej polityce kartelu może oznaczać tylko wzrost cen.