Na targach nie zabrakło w tym roku również Opla, sprzedawanego przez General Motors konsorcjum Magny i rosyjskiego Sbierbanku.

Wielu ekspertów podkreśla obecnie, że przyszłość Opla zależy w dużej mierze od sukcesu modelu Astra IV, który będzie produkowany m.in. w Gliwicach. Na wprowadzenie tego modelu firma wydała blisko 2 mld euro. Gdyby jego sprzedaż okazała się rozczarowująca, mogłoby to źle wpłynąć na perspektywy rozwoju spółki. Magna zapowiedziała przecież niedawno, że zwolni 10,5 tys. pracowników Opla, z czego 4,1 tys. w Niemczech. – To prawda, że przyszłość Nowego Opla zależy w dużej mierze od tego, czy Astra IV odniesie taki sam sukces, jak poprzednie modele. Szczerze mówiąc, mamy wobec tego auta bardzo ambitne plany. W ten samochód zainwestowaliśmy wszystkie nasze najnowocześniejsze technologie – deklaruje w rozmowie z „Parkietem” Hans Demant, prezes Opel AG.

Podkreśla, że dotychczasowe zamówienia na ten model przekroczyły oczekiwania. Opel spodziewa się, że początkowo sprzedaż nowego modelu sięgnie 180 tys. sztuk rocznie, a Demant nie wyklucza, że przewyższy ona później poziom 0,5 mln sztuk. Połowa z tych samochodów ma być produkowana w Gliwicach, a dalsze 50 proc. w brytyjskiej fabryce w Ellesmere Port.

– Z Gliwicami czuję się związany i wybór tej fabryki na produkcję kluczowego dla nas modelu nie jest przypadkowy. Nigdy się nie zawiodłem na naszych tamtejszych pracownikach. Dzisiaj gliwicki Opel jest już całkowicie przygotowany do produkcji najnowszej astry i tak naprawdę wszystko zrobiono tam szybciej i sprawniej niż w brytyjskiej fabryce Vauxhalla, czyli w drugim naszym zakładzie, który będzie produkował ten sam model – w Ellesmere Port – przyznaje Demant.

W Rosji „Nowy Opel” ma produkować inny model astry, przeznaczony dla krajów byłego ZSRR. Niektóre części do tych aut mają być wytwarzane w Europie Zachodniej i przez polskich kooperantów.