Kontrola „płacowego cara” nie sięga daleko

Prezes Citi Vikram Pandit przyznał, że premia rzędu 100 mln USD, jaka przysługuje jednemu z pracowników banku, to za dużo. Ograniczyć jej raczej się nie uda

Publikacja: 19.09.2009 10:46

Podczas gdy liderzy państw Unii Europejskiej dążą do wypracowania wspólnych dla najważniejszych gospodarek świata (tzw. G20) regulacji dotyczących premii w sektorze bankowym, amerykańskim władzom problemów nastręcza płaca jednego tylko człowieka.

[srodtytul]Klejnot w koronie Citi[/srodtytul]

Kenneth Feinberg, mianowany przez Baracka Obamę kontrolerem wynagrodzeń w firmach korzystających z rządowej pomocy, do końca października musi zaopiniować przedłożone mu przez nie plany płacowe dla najlepszych pracowników. Najprawdopodobniej jednak nie będzie w stanie wpłynąć na pobory tradera Andrew Halla, który jest solą w oku krytyków systemu wynagrodzeń na Wall Street.

Stoi on na czele zależnej od Citigroup spółki Phibro, zajmującej się transakcjami na rynku surowcowym. W ciągu ostatnich trzech lat przyniosła ona temu bankowi około 1,8 mld USD zysku. W ubiegłym roku, gdy Citi stracił netto 27,7 mld USD, Phibro zarobiło 667 mln USD. Hall wynagradzany jest proporcjonalnie do tych wyników. W 2007 r. wzbogacił się o 125 mln USD, rok później o 99 mln USD. Podobna kwota może mu przysługiwać w tym roku.

Wypłata ta budzi w USA ogromne kontrowersje, bowiem Citigroup uniknął bankructwa wyłącznie dzięki rządowej pomocy sięgającej 45 mld USD, a 34 proc. udziałów w nim ma obecnie Departament Skarbu. Nawet prezes tego banku Vikram Pandit przyznał podczas czwartkowej konferencji, że w obecnej sytuacji premia ta jest niestosowna. Sam Pandit w ubiegłym roku zarobił 10,8 mln USD, ale w tym roku ograniczył swoją gażę do symbolicznego 1 USD.

[srodtytul]Trader poza kontrolą[/srodtytul]

Problem w tym, że Feinberg – nazywany też „carem płacowym” – może zabierać głos wyłącznie w sprawie kontraktów zawartych po 11 lutego 2009 r. Umowa Halla została zaś podpisana znacznie wcześniej. Pandit, który także nie jest władny wpłynąć na pobory tradera, rozważa zmniejszenie zaangażowania w Phibro. Spółka mogłaby zostać przekształcona w firmę inwestycyjną, zarządzającą kapitałem zewnętrznych wobec Citi inwestorów.

[srodtytul]Citi nie jest najhojniejszy[/srodtytul]

Dziewięć dużych banków, które przyjęły od Waszyngtonu łącznie 175 mld USD pomocy, wypłaciły swoim pracownikom w 2008 r. bonusy o łącznej wartości 33 mld USD (wraz z zasadniczymi płacami 133 mld USD), choć straciły w tym okresie blisko 100 mld USD. Choć Hall otrzymał zdecydowanie największy bonus spośród pracowników tych banków (na drugim miejscu był Thomas Montag z wchłoniętego przez Bank of America banku inwestycyjnego Merrill Lynch, który otrzymał niespełna 40 mln USD), ogólnie Citigroup nie była najhojniejsza. Na bonusy przeznaczyła około 5,5 mld USD, podczas gdy JPMorgan Chase wyasygnował 8,7 mld USD. W przeliczeniu na pracownika największe premie wypłacał w ubiegłym roku Goldman Sachs (160 tys. USD). Wypłacił też najwięcej bonusów powyżej 3 mln USD.

Jak powiadomił wczoraj dziennik „Wall Street Journal”, wkrótce nad takimi praktykami kontrolę może uzyskać Rezerwa Federalna. Nie mogłaby bezpośrednio ustalać płac i bonusów bankowców, ale mogłaby je zmieniać, gdyby uznała je za zachęcające do podejmowania nadmiernego ryzyka. Decyzja w tej sprawie może zapaść w ciągu kilku tygodni.

Gospodarka światowa
Nie żyje papież Franciszek
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Gospodarka światowa
Japońska inflacja trzeci rok z rzędu powyżej celu Banku Japonii
Gospodarka światowa
Turecki bank centralny zaskakuje podwyżką stóp procentowych
Gospodarka światowa
EBC obciął stopy procentowe. Po raz siódmy
Gospodarka światowa
Trump ostro krytykuje szefa Fedu. Chce cięcia stóp
Gospodarka światowa
PKB Chin wzrósł mocniej od prognoz - o 5,4 procent.