Choć, jak przyznał w Senacie Neil Barofsky, specjalny inspektor generalny ds. TARP, program pomógł ustabilizować sytuację na rynkach finansowych, to jego cel zakładał „maksymalizację zysku dla podatników”. Spełnienie go jest wątpliwe.
– Chociaż niektórzy beneficjenci TARP spłacili już otrzymane fundusze, co szeroko przedstawiano jako osiągnięcie przez podatników 17-proc. zysku z inwestycji, to jest mało prawdopodobne, aby doczekali się odzyskania wszystkich wydanych w ramach programu pieniędzy – miał powiedzieć senatorom Barofsky zgodnie z przygotowanym tekstem przemówienia. Wskazał w nim m.in. na 50 mld USD, które wydzielono z puli TARP na zmianę warunków umów kredytowych, tak aby właściciele domów płacili mniejsze raty. Te pieniądze nigdy nie przyniosą realnego zwrotu. Niepewny jest też los ponad 80 mld USD wyłożonych na wsparcie producentów aut.
Według analizy inspektora Departament Skarbu rozdzielił fundusze z TARP – dokładnie 699 mld USD – na 12 różnych programów, zostawiając jeszcze w rezerwie 134,5 mld USD. Już wydał lub zobowiązał się do wydania 445 mld USD.
Inspektor ocenił, że Departament Skarbu poprawił przejrzystość zarządzania programem, jednak wciąż nie chce się dostosować do rekomendacji dotyczących ujawniania niektórych informacji na temat funduszy. Odmawia m.in. podawania dokładnych danych na temat tego, co banki robią z pieniędzmi podatników. – Zagadką jest dla mnie, dlaczego departament nie chce przyjąć naszych rekomendacji – mówił Barofsky.
TARP (Troubled Asset Relief Program) został przyjęty i uruchomiony jesienią zeszłego roku. Pierwotnie, zgodnie z nazwą, miały być z niego skupowane kłopotliwe aktywa należące do instytucji finansowych. W ciągu dwóch tygodni, gdy kryzys na rynkach się nasilał, zdecydowano jednak rozdysponować środki w inny sposób, pompując je m.in. bezpośrednio do banków. Neil Barofsky zajmuje się oceną realizacji TARP od grudnia.