Wstrzymał się z wyborem pozostałych dwóch. Wyboru dokonano według nowych przepisów, które wzbudzają sprzeciw Europejskiego Banku Centralnego. Szef EBC Jean-Claude Trichet ostrzegł nawet w zeszłym tygodniu, że Komisja Europejska może pozwać Węgry za naruszenie zasady niezależności banku centralnego, jeśli nominacje odbędą się według nowych reguł.
W radzie, obok prezesa banku centralnego oraz dwóch jego zastępców, powinny zasiadać również cztery osoby z zewnątrz banku. Stare przepisy dawały możliwość nominowania dwóch z nich premierowi, a kolejnych dwóch prezesowi banku centralnego. Nowe prawo przekazuje nominacje czterech członków parlamentowi. Zdaniem Tricheta jest to ograniczenie niezależności banku centralnego.
Wskazuje on, że węgierski centroprawicowy rząd Victora Orbana jest skłócony z nominowanym przez lewicę prezesem banku centralnego Andrasem Simorem. Z tego powodu rząd obniżył już wynagrodzenie Simorowi o 75 proc.
– Nowe nominacje spełniają europejskie normy dające parlamentowi większe uprawnienia w wyborze osób ustalających politykę monetarną – odpiera zarzuty Anna Nagy, rzeczniczka węgierskiego rządu.
W poniedziałek parlament wybrał do Rady Polityki Monetarnej Franca Gerhardta oraz Andreę Bartfai-Mager. Obie nominowane osoby pracowały wcześniej w Narodowym Banku Węgier, więc ich wybór został stosunkowo dobrze przyjęty przez analityków.