Jak podała wczoraj firma analityczna Markit, wskaźnik PMI mierzący koniunkturę w usługach w tym regionie obniżył się w minionym miesiącu poniżej granicy 50 pkt, oddzielającej wzrost aktywności w tym sektorze od jej spadku. Wyniósł 48,8 pkt, w porównaniu z 51,5 pkt w sierpniu. W poniedziałek Markit poinformowała, że analogiczny wskaźnik dla przemysłu obniżył się do 48,5 pkt, z 49 pkt w sierpniu.
W rezultacie łączący te wskaźniki kompozytowy indeks PMI obniżył się we wrześniu o 1,6 pkt, do 49,1 pkt. To najsłabszy odczyt od lipca 2009 roku. – Sugeruje to, że w III kwartale gospodarka strefy euro pogrążyła się w stagnacji – wskazuje Chris Williamson, główny ekonomista Markit. – Te dane stwarzają presję na Europejski Bank Centralny, aby obniżył stopy procentowe, pomimo ostrego wzrostu inflacji – dodaje Howard Archer, ekonomista IHS Global Insights.
Z najnowszych prognoz banku HSBC wynika, że gospodarka strefy euro w tym roku powiększy się o 1,6 proc., ale w 2012 r. już tylko o 0,6 proc. Gospodarka USA?ma sobie radzić lepiej: wzrośnie odpowiednio o 1,6 i 1,7 proc.
Zza oceanu faktycznie docierały wczoraj lepsze dane niż z Europy. Publikowany przez Instytut Zarządzania Podażą (ISM) indeks aktywności w tamtejszym sektorze usługowym, którego konstrukcja jest podobna to PMI, wyniósł we wrześniu 53 pkt. To nieco mniej niż w sierpniu (53,3 pkt), ale więcej, niż prognozowali ekonomiści (52,8 pkt). – Gospodarka wyhamowała, ale nie grozi jej recesja – ocenia Michelle Meyer, ekonomistka Bank of America.
Mniej jednoznaczne dane napłynęły z amerykańskiego rynku pracy. Z jednej strony firma ADP podała, że zatrudnienie w sektorze prywatnym wzrosło tam we wrześniu o 91 tys. osób, podczas gdy ankietowani przez Reutera ekonomiści spodziewali się odczytu na poziomie 75 tys. Jednocześnie jednak pracodawcy ogłosili plany zmniejszenia liczby etatów o 115,7 tys. – podała firma Challenger, Gray & Christmas. Liczba ta nie była tak wysoka od 2009 r.