Jeszcze kilka tygodni temu eksperci zastanawiali się, jak wysokie będą kary dla banków biorących udział w procederze manipulowania stopami Libor. Nie podawano dokładnych kwot, ale spekulowano, że będą one rekordowo wysokie. W tym przypadku analitycy się nie pomylili. Brytyjski FSA postanowił dzisiaj ukarać bank Barclays grzywną w wysokości 59,5 mln funtów. Jeszcze nigdy w historii urzędu nie zdarzyło się, by jakaś instytucja dostała wyższą karę. Dotychczasowym rekordzistą był bank JPMorgan Chase, który w 2010 r. został ukarany grzywną w wysokości 33 mln funtów (51,5 mln dol.) za to, że nie rozdzielał on funduszy klientów od własnych.

- Wykroczenie popełnione przez Barclays było poważne i powszechne – czytamy w uzasadnieniu do decyzji FSA. – Nienaruszalność stóp referencyjnych takich jak Libor ma fundamentalne znaczenie dla brytyjskiego i międzynarodowego rynku finansowego – czytamy.

Grzywna nałożona przez FSA nie jest pierwszą karą nałożoną na Barclays w wyniku afery z manipulowaniem stopami Libor. Wcześniej bank ukarali urzędnicy amerykańscy. W sumie bank zapłaci po obu stronach Atlantyku kary w łącznej wysokości 290 mln funtów (453 mln dol.).

Stopy Libor wyrażają średnie oprocentowanie pożyczek na londyńskim rynku międzybankowym. Są one wyznacznikiem oprocentowania produktów finansowych u łącznej wartości 360 bln dol., m.in. kredytów hipotecznych. Obliczane są codziennie na podstawie nadsyłanych przez banki danych na temat tego, ile zapłaciły za pozyskane z rynku pieniądze. Podmiotem odpowiedzialnym za zbieranie i przetwarzanie informacji jest agencja Reutera, która robi to na zlecenie Brytyjskiego Stowarzyszenia Bankowców. Nad całością pieczę sprawuje Komitet ds. Rynków Walutowych i Pieniężnych, na czele którego stoi przedstawiciel jednego z banków dostarczających dane.

Cała procedura od lat wzbudza wiele kontrowersji. Taka konstrukcja wywołuje pokusę, aby zaniżać podawane agencji Reutera koszty zadłużenia się. W ten sposób banki mogą z jednej strony podkolorować wskaźnik informujący o płynności w sektorze bankowym, a z drugiej poprawić własny wizerunek. Wysokość oprocentowania świadczy bowiem o reputacji poszczególnych instytucji.