Raport na ten temat Wheatley ma opublikować do końca września. Już w piątek zaprezentował jednak jego zarys. Wśród zawartych tam propozycji jest m.in. zastąpienie stawek LIBOR, które są wyznacznikiem oprocentowania produktów finansowych o wartości ponad 500 bln USD, alternatywnymi stopami procentowymi.
Wheatley, wysokiej rangi pracownik brytyjskiego Urzędu ds. Usług Finansowych (FSA), koncentruje się jednak na sposobach ulepszenia procedur ustalania stawek LIBOR, wskazujących obowiązujące na londyńskim rynku międzybankowym oprocentowanie pożyczek w dziesięciu różnych walutach na okres od dnia do roku. Obecnie każdego dnia agencja Reutera oblicza je na podstawie szacunków kilkunastu banków co do tego, ile kosztowałoby je zaciągnięcie kredytu w innych instytucjach z tego gremium.
Zdaniem Wheatleya, należy rozważyć zobligowanie wszystkich banków do uczestniczenia w ustalania stóp LIBOR. Danych, na których się opierają, byłoby wówczas więcej, a bankom trudniej byłoby manipulować ich notowaniami. Dodatkowo, oprócz kosztów pożyczek od innych instytucji, banki mogłyby raportować dane o innych kosztach finansowania się, np. oprocentowaniu emitowanych przez nie papierów dłużnych.
Jak zaznaczył Wheatley, nadzorem nad obliczaniem stawek LIBOR powinna się zajmować niezależna instytucja, a nie Brytyjskie Stowarzyszenie Bankowców (BBA). Banki są otwarte na zmiany. – Chcą jak najszybciej mieć LIBOR, który działa i nie naraża ich na zagrożenia prawne i regulacyjne – dodał, odnosząc się do kary, jaką za manipulacje LIBOREM zapłacił Barclays.