Nowa grecka budżetowa bomba: deficyt niemal dwa razy większy

Dziura w finansach publicznych Grecji będzie o wiele głębsza niż przewidywano – wskazuje poufny raport trojki. Czy tym razem Ateny znowu mogą liczyć na łaskę?

Aktualizacja: 12.02.2017 17:43 Publikacja: 25.09.2012 06:00

Grecki premier Antonis Samaras ma poważne kłopoty z nakłonieniem rządowych koalicjantów do cięć fisk

Grecki premier Antonis Samaras ma poważne kłopoty z nakłonieniem rządowych koalicjantów do cięć fiskalnych. Prosi więc UE o rozłożenie cięć w czasie. Fot. bloomberg

Foto: Archiwum

Grecki deficyt budżetu może wynieść w tym roku około 20 mld euro zamiast przewidywanych wcześniej 13,5 mld euro – podał niemiecki tygodnik „Der Spiegel", powołując się na poufny raport trojki, czyli przedstawicieli Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Komisji Europejskiej oraz Europejskiego Banku Centralnego. Trojka uzależnia dalszą pomoc dla Grecji od tego, jakie propozycje zasypania tej dziury przedstawi grecki rząd. Zaprezentowanie zadowalającego planu będzie jednak bardzo trudne. Grecka koalicja rządząca ma przecież kłopoty z uzgodnieniem cięć wynoszących około 11 mld euro.

Premier Grecji prosi więc, by pozwolono mu rozłożyć proces konsolidacji fiskalnej na dodatkowe dwa lata. Taką propozycję gotowa jest przyjąć Francja.

– Odpowiedzią nie powinno być wyjście Grecji ze strefy euro. Możemy jej dać więcej czasu na reformy – mówi francuski premier Jean-Marc Ayrault.

ESM do powiększenia

Problemy strefy euro nie ograniczają się jednak do Grecji. Według nieoficjalnych informacji unijni decydenci rozważają więc powiększenie mocy pomocowej Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (ESM) z 500 mld euro do 2 bln euro. Miałoby to zostać uzyskane za pomocą lewarowania funduszu, które w tym przypadku oznaczałoby zbieranie pieniędzy przez ESM od prywatnych inwestorów (podobnie jak to robi EFSF, czyli tymczasowy fundusz ratunkowy dla strefy euro).

– Lewar ESM mógłby być osiągnięty przez ubezpieczenie nowego długu krajów członkowskich. W tym przypadku ESM pokrywałby część strat w sytuacji, w której dane państwo ogłosiłoby bankructwo. Drugi sposób to utworzenie specjalnego wehikułu inwestycyjnego w połączeniu z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Fundusz, inwestując w dług krajów zagrożonych niewypłacalnością, podnosiłby teoretycznie swój kapitał.

ESM w przypadku zdarzenia kredytowego, czyli niewypłacalności, ponosiłby straty w pierwszej kolejności – wskazuje Marcin Niedźwiecki, analityk City Index.

Takie rozwiązanie ma już jednak przeciwników, do których należą Finlandia oraz Niemcy. – Rzeczywiście toczą się w Europie dyskusje na ten temat, ale zwiększanie mocy ESM do 2 bln euro jest czymś czysto iluzorycznym. Podawane przez media liczby nie mają podstaw – twierdzi Martin Kotthaus, rzecznik niemieckiego Ministerstwa Finansów.

Gorsze nastroje

Wciąż daleki od rozwiązania kryzys w strefie euro mocno się odbija na nastrojach nawet w państwach, które w ostatnich miesiącach skutecznie broniły się przed recesją. Indeks Ifo mierzący nastroje gospodarcze w Niemczech spadł we wrześniu do 101,4 pkt, czyli najniższego poziomu od dwóch i pół roku.

– Najnowszy odczyt indeksu Ifo wskazuje, że niemieckie spółki są sceptyczne co do wpływu magii finansowej Mario Draghiego, prezesa EBC, na gospodarkę. Choć obawy przed rozpadem strefy euro się zmniejszają, przedsiębiorcy obniżają oczekiwania. Reformy strukturalne u partnerów handlowych Niemiec zajmą przecież dużo czasu i uderzą w popyt na niemieckie produkty – wskazuje Carsten Brzeski, ekonomista z banku ING.

[email protected]

Gospodarka światowa
Góry niesprzedanego litu do baterii. „Przejścia na elektryki to nie zakłóci”
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Gospodarka światowa
Inflacja słabnie, ale nie na tyle, by banki centralne odetchnęły z ulgą
Gospodarka światowa
Wzrost cen słabnie, ale europejski przemysł ma zadyszkę
Gospodarka światowa
Inwestorzy nie przestraszyli się wyniku pierwszej tury wyborów
Gospodarka światowa
Jak rynki przyjęły sukces Le Pen w wyborach we Francji
Gospodarka światowa
Bułgaria. Kraj, który znów minął się ze strefą euro