To jeden z 10 sposobów zalecanych przez tę organizację, mających powstrzymać kryminalistów przed praniem na brytyjskim rynku nieruchomości pieniędzy pochodzących z przestępczej działalności. Poza tym powinien obowiązywać zakaz kupowania nieruchomości za gotówkę, a agenci z tego rynku powinni starannie sprawdzać przeszłość zarówno kupujących, jak i sprzedających.

W minionej dekadzie brytyjska policja przeprowadziła dochodzenia sprawdzające prawidłowość transakcji opiewających w sumie na 180 mln funtów. Poważnym utrudnieniem jest to, że wiele luksusowych posiadłości jest własnością spółek zarejestrowanych w rajach podatkowych, a tam nie wymaga się ujawniania, kto jest ich prawdziwym właścicielem.

W samym Londynie jest ponad 40 tys. nieruchomości należących do zagranicznych spółek, a 89 proc. z nich ma siedziby w rajach podatkowych, takich jak Wyspy Dziewicze, Jersey czy wyspa Man, gdzie zagraniczną spółkę można założyć za 1 tys. USD w ciągu niecałych 48 godzin, niekiedy bez dowodów tożsamości.

Brytyjska „stabilizacja polityczna, łagodna regulacja rynków i dobrze pojęta dyskrecja biznesowa" – niegdyś podstawy brytyjskiego imperium – teraz przyciągają nieuczciwie zdobyte majątki – głosi raport Transparency International. Co roku Wielka Brytania jest pralnią setek miliardów funtów – szacuje Krajowa Agencja Kryminalistyczna.

W I połowie 2014 r. zagranica zainwestowała około 24 mld funtów w brytyjskie nieruchomości, w porównaniu z 16,2 mld funtów w Niemczech, które zajmują pod tym względem drugie miejsce w Europie.