W czerwcu Ministerstwo Finansów zakładało w założeniach makroekonomicznych do budżetu, że deficyt wyniesie nie więcej niż 32 mld zł.

Dochody budżetowe mają wynieść 299,2 mld zł, czyli o ok. 1,9 proc. więcej niż plan na ten rok. Dochody podatkowe mają być jednak o ok. 2 mld zł niższe niż w tym roku. Wpływy z zysku NBP zaplanowano na ok. 400 mln zł. Poziom wydatków ma sięgnąć 334,8 mld zł (o 1,9 proc. więcej niż plan na ten rok).

Jednocześnie MF skorygowało swoje założenia makroekonomiczne na 2013 r. Wzrost PKB oszacowano na 2,2 proc. (wobec szacunków 2,9 proc. wzrostu PKB z czerwca tego roku), inflację utrzymano na poziomie 2,7 proc., a stopa bezrobocia na koniec przyszłego roku ma wzrosnąć do 13 proc. (wobec 12,4 proc. szacowanych w czerwcu). Takie prognozy wydają się dosyć optymistyczne na tle szacunków przedstawianych przez rynek. Obecnie większość oczekiwań oscyluje w granicach 1,5 proc. wzrostu PKB i niżej.

– Rządowe założenia makroekonomiczne mogą być dosyć optymistyczne, bo mogą pozytywnie wpływać na zachowanie się przedsiębiorstw i gospodarstw domowych. Ważne, by założenia głównych wskaźników budżetowych były konserwatywne – komentuje Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC.

Zdaniem Mirosława Gronickiego, byłego ministra finansów, niestety resort znowu oczekuje zbyt wysokich wpływów do budżetu w stosunku do stanu gospodarki.