Jeśli w piątek nie dojdzie do jakiejś katastrofy, to WIG i WIG20 będą mieć za sobą ósmy z rzędu tydzień zwyżek. Żadna seria nie może oczywiście trwać wiecznie i w czwartek widoczne były już oznaki zmęczenia kupujących. Dorobek głównych indeksów jest jednak niespotykany o tej porze roku. WIG jest blisko 16 proc. na plusie, a WIG20 zyskuje 18,4 proc.
Czwartek na warszawskiej giełdzie upłynął dość zwyczajnie, ale wokół aż roi się od czynników, które oddziałują inwestorom na wyobraźnię. Po pierwsze dane o inflacji w USA, które poznaliśmy w tym tygodniu, były wyższe od oczekiwań. W środę amerykańskie akcje zareagowały w pierwszym odruchu spadkami, ale w czwartek, w pierwszych godzinach handlu, na Wall Street było zielono. Dla nas ważniejsze są jednak kwestie geopolityczne, czyli ogłoszenie przez Donalda Trumpa rozmów z rosyjskim prezydentem, oczywiście na temat wojny na Ukrainie.
Rozpoczęcie sesji za oceanem nie wpłynęło istotnie na polski rynek. Wśród krajowych dużych spółek przez cały dzień liderem pozostawało Orange, które przebiło prognozy wyników, podobnie jak dzień wcześniej zrobiło to CCC. Wciąż silnym wsparciem dla głównych benczmarków pozostają banki. PKO BP, podobnie jak WIG-banki i WIG ustanowiły nowe rekordy wyceny. Czwartkowa sesja pozostawia jednak rysę. Indeksy owszem znalazły się na najwyższych poziomach w historii, ale atak popytu został przeprowadzony w pierwszej godziny handlu. Kolejne nie przyniosły kontynuacji wzrostów, a raczej obronę popytu. WIG co prawda znalazł się na 93007 pkt, ale zakończył dzień na 92342 pkt. Podobnie WIG20 zamknął dzień 17 pkt poniżej dziennego maksimum.To oczywiście jeszcze za mało do zmiany trendu, zwłaszcza jeśli na rynkach bazowych utrzymają się dobre nastroje. Część inwestorów może być jednak skłonna zrealizować tak szybkie zyski, w myśl zasady "kupuj plotki, sprzedawaj fakty".
Na europejskich rynkach wciąż jest jednak byczo. Niemiecki DAX rósł w czwartek aż o 2 proc., a francuski CAC40 o 1,5 proc. Wyraźnie zyskiwało też euro. Kurs głównej pary walutowej sięgał 1,043 przy 0,5-proc. zwyżce. Notowania pary USD/PLN oscylowały wokół 4 zł, natomiast kurs EUR/PLN rósł do 4,17 zł.