Po dwóch dniach zawahania kolejną świetną sesję odnotowało Wall Street. S&P 500 wzrósł o 1,10%, a Nasdaq o 1,76%. Absolutnym bohaterem dnia była Tesla, która prawie dwukrotnie powiększyła zwyżki z handlu posesyjnego, drożejąc o 10,97%. Spółka jest już o 30% droższa niż na początku roku. Obraz po zamknięciu nie wyglądał już tak różowo dla technologii. Intel tracił 9,74% po tym jak spółka zaprezentowała, jak to określił Gloomberg, „jedne z najbardziej ponurych prognoz w historii”, w których zakłada, że erozja marż będzie kontynuowana, spółka poniesie ponownie stratę w I kw., a przychody mogą powrócić do okolic z początków ubiegłej dekady. Już w IV kw. były najniższe od 2016 r. Spółka ma oczywiście od lat poważne problemy, wystarczy nadmienić, że zysk operacyjny ze sprzedaży procesorów do PC spadł o 82% r./r., ale jej wyniki będą z pewnością ciążyły dziś ważniejszym konkurentom – firmom AMD i Nvidia.
W godzinach porannych rynki azjatyckie notują lekkie wzrosty z jednym znaczącym wyjątkiem – Sensex spada o 1,6%. Na początku roku rozpoczęliśmy nastawienie do akcji indyjskich na negatywne z uwagi na niezwykle wysokie wyceny wskaźnikowe, na które niebagatelny wpływ miało imperium G. Adaniego, w teorii jednego z najbogatszych ludzi na świecie. Po wydaniu trzy dni temu przez Hindenburg Research raportu określającego je jako „największe oszustwo w historii” ceny drastycznie przelewarowanych spółek magnata zaczynają implodować – niektóre z nich tanieją dziś po około 20%, a najważniejsza o 10%. Sprawa ma zasięg wystarczający, by poważnie zachwiać notowaniami akcji indyjskich w tym roku i uczynić Bombaj najsłabszym z głównych rynków wschodzących.
Notowania kontraktów futures sugerują, że rynek amerykański, w szczególności technologia, znajdzie się dzisiaj pod presją, ale spodziewamy się, że otwarcie w Polsce i Europie będzie miało miejsce w okolicy poziomów neutralnych lub na lekkich plusach. Dzisiejszy handel zostanie w dużej mierze zdeterminowany odczytem Core PCE w USA (preferowana miara inflacji Fedu), wpływ na rynek może mieć także raport Uniwersytetu Michigan i publikowane w jego ramach, a śledzone od jakiegoś czasu z uwagą, oczekiwania inflacyjne. Przed sesją w USA wyniki poda m.in. Chevron.
W Szanghaju nadal bez sesji…
Piotr Neidek, BM mBanku
… ale w Hongkongu handel odbywa się normalnie. Dzisiaj Hang Seng Index ponownie poprawił tegoroczne maksima. Wprawdzie zwyżka nie była okazała, to jednak koniec tygodnia należał do kupujących. Żaden z liczących się azjatyckich indeksów nie przekroczył jak na razie (godz. 8:00) progu +1%. Liderem pozostaje Jakarta Composite Index(+0,7%), jednakże indeks ten nadal zmaga się z oporem. Do ciekawych wydarzeń doszło dzisiaj w Seulu. KOSPI (+0,6%) zaatakował szczytową strefę 2500 pkt. Do jej przekroczenia zabrakło kilku oczek, ale momentum sprzyja wzrostom. Także formacje są na korzyść optymistycznego scenariusza. Wg oG&R byki mają otwartą drogę w kierunku 2900 pkt. Nadal jednak nie można wykluczyć pułapki hossy. Jednakże lokalnie sygnały sprzyjają posiadaczom długich pozycji.
Czwartek na europejskich parkietach okazał się korzystny dla akcyjnych byków. Wśród najlepiej sprawujących się indeksów ponownie znalazł się WIG20 (+1,35%). Podobną zwyżkę odnotował czeski PX, który od początku stycznia zyskał prawie 10%. Jest to najmocniejszy miesiąc od listopada 2020 r. Wówczas hossa dopiero co się zradzała. Zieleń ponownie zagościła na Deutsche Boerse. TecDAX umocnił się o 1,5% i był to najsilniejszy wzrost ze wszystkich innych indeksów na Starym Kontynencie. Lokalne maksima próbował zaatakować mDAX (+1,3%), ale tym razem nie udało się wybić oporu. Z podażowym poziomem nadal walczy DAX, który wczoraj wzrósł jedynie o 0,3%. Najwięcej na wycenie niemieckiego indeksu zaciążyły akcje spółek Puma (-2,5%) oraz RWE (-2,1%). Dzisiaj wyzwaniem dla byków pozostaje opór 15269 pkt.