Rentowności są nieco wyższe niż tydzień temu, ale nadal stabilizują się w okolicy poziomów obserwowanych ostatnio latem, wyraźnie poniżej poziomów z października. Niższe ceny surowców energetycznych, słabsza produkcja, niższa sprzedaż detaliczna i płace obniżyły oczekiwania na kolejne podwyżki stóp procentowych i usunęły je z wycen obligacji. Z drugiej strony brakuje argumentów za rozmowami o obniżkach stóp procentowych, bo największe banki centralne ciągle ich nie zakończyły, a dane makro, mimo że słabsze, nadal mogą stwarzać pożywkę dla efektów drugiej rundy i utrzymywać inflację na podwyższonym poziomie.

Takiego zdania jest m.in. Ludwik Kotecki z RPP. W środę zwrócił uwagę, że kluczowa jest inflacja bazowa, która wynika z czynników krajowych. Ta niestety nie spada, w grudniu wyniosła 11,5 proc., a w styczniu będzie zapewne znów wyższa. Wtorkowy wskaźnik PMI ze strefy euro zasygnalizował, że sektor usług radzi sobie lepiej, a jego kondycja jest znów powyżej neutralnej. Presja płac i koszty półproduktów nadal wywierały presję na ceny finalnych produktów. Środowa publikacja indeksu Ifo wskazuje z kolei, że firmy są bardziej optymistyczne co do przyszłości i wejście nawet w nieznaczną, techniczną recesję może się znajdować pod znakiem zapytania. Takie lądowanie może być zbyt miękkie, aby na trwale poradzić sobie z rozpędzoną inflacją.