W przypadku BoE, relatywnie mniej ważnego dla inwestorów, podwyżka została przyjęta jako „dovish hike”. Wynika to z rozkładu głosów oraz widocznego już końca cyklu podwyżek, choć wycenione jest jeszcze 100 pb. EBC nie zaskoczył skalą ruchu, ale zdecydowanie „jastrzębią” retoryką. Można powiedzieć, że dokonał się „pivot”, tyle że w drugą stronę, niż oczekiwano. W rezultacie Bundy zyskały w rentowności 25 pb., dochodząc do 2,2 proc. Krzywa na odcinku 2–10 lat przesunęła się równolegle, pozostawiając ujemne nachylenie na niezmienionym poziomie 24 pb. Jeszcze więcej straciły obligacje innych krajów strefy euro, szczególnie mocno rozszerzył się spread papierów włoskich, o 27 pb. w przypadku 10-letniego punktu na krzywej.
W USA nadal trwa dychotomia oczekiwań inwestorów i Fedu. Ci pierwsi wierzą w bliski „pivot”, natomiast FOMC sukcesywnie przenosi „kropki” coraz wyżej. Mediana oczekiwań FOMC przesunęła się do 5,1 proc. na koniec 2023 r. z 4,625 proc. we wrześniu. Tymczasem kontrakty terminowe implikują stopę Fedu na poziomie 4,4 proc. Ja zaliczam się do obozu, który uważa, że Fed będzie konsekwentnie realizował plany widoczne w „kropkach”, także dlatego że rynek pracy daje nadal spore pole do manewru. Podobnie jest w przypadku konsumpcji, amerykańskie gospodarstwa domowe zbudowały wysoką nadwyżkę oszczędności ponad przeciętny stan i przy obecnej ujemnej stopie oszczędności utrzyma się ona jeszcze dość długo.