Brak wrażliwości na poczynania jankeskich czy też niemieckich niedźwiedzi, może okazać się potwierdzeniem zachodzących zmian trendu nad Wisłą w długim terminie. Ale lokalnie powrót niedźwiedzi jest wysoce prawdopodobny. Na uwagę zasługuje WIG, który w ostatnich dniach odpadł od ruchomego oporu. Mowa o średniej dwustutygodniowej, która została lekko naruszona. W marcu to właśnie ona zatrzymała pierwszą falę wyprzedaży akcji. W kwietniu zaś powstał sygnał sprzedaży w oparciu o nią. A teraz niedźwiedzie wykorzystały ruchomy opór, aby zaakcentować swoją obecność. Wprawdzie zima za oknem, ale najwidoczniej giełdowe gawry nie są wypełnione tak, jakby chcieli tego zwolennicy hossy. Problem z utrzymaniem popytu na wysokim poziomie widać także w drugiej linii GPW. mWIG40 pomimo obiecującej zwyżki z początku tygodnia, ostatecznie nie zdołał wybić oporu 4200 pkt. Utrzymany został sygnał sprzedaży z pierwszej dekady grudnia. Dodatkowym argumentem na korzyść spadkowego scenariusza jest relacja mWIG40 i dwusetki. Zarówno dzienna jak i tygodniowa przebiegają w tej samej strefie punktowej 4100–4200 pkt. Czyli tam, gdzie ostatnio zatrzymał się indeks średnich spółek. Ratunkiem dla byków może się okazać jeszcze windows dressing oraz umacniający się złoty, ale temat realizacji zysków zaczyna być bardziej widoczny nad Wisłą.