W długim terminie na korzyść koncepcji końca bessy i zradzania się nowej hossy nad Wisłą przemawia zjawisko umacniania się złotego. Cross USD/PLN walczy ze strefą 4,5, wokół której przebiegają kluczowe poziomy obrony dla dolara. Jednakże dopiero zamknięcie tygodnia poniżej ww. progu stanowiłoby argument za zmianą trendu i określenia wrześniowo-październikowych wydarzeń jako pułapkę hossy. Jak na razie złoty umacnia się względem euro a po wczorajszych wypowiedziach prezesa Fedu, presja na dalsze wzrosty EUR/USD wciąż jest wysoka. To wzmocniłoby złotego względem dolara. Fałszywe wybicie szczytów z 2000 r. i powrót USD/PLN ze strefy 5 zł to podręcznikowe argumenty za tym, aby złoty zaczął się umacniać w długim terminie. Jak pokazuje historia ostatnich lat, zmiana trendu PLN byłaby potwierdzeniem tego, że WIG zakończył już bessę.
Powell nie brzmi już jastrzębio
Kamil Cisowski, DI Xelion
Główne rynki europejskie zyskiwały w środę od 0,29% (DAX) do 1,04% (CAC40). W większości przypadków poziomy zamknięcia nie odbiegały poważnie od pozytywnego otwarcia. Wstępny odczyt inflacji w strefie euro pokazał wyraźny spadek – z 10,6% r./r. do 10,0% r./r., znacznie poniżej prognoz tworzonych jeszcze przed wtorkowymi danymi z Niemiec. Jest to niewątpliwie powód do radości i pozytywny przełom z perspektywy EBC, które stało przed znacznie trudniejszym problemem niż Fed – wyższym CPI i pewną recesją. Częste ostatnio nawoływania do łagodnego zacieśnienia polityki monetarnej w Europie niewątpliwie nasilą się po danych, szczególnie, że listopadowe odbicie cen gazu pozostaje na razie ograniczone, euro się umacnia, a ropa jest znacznie tańsza niż przed miesiącem.
WIG20 zamknął się neutralnie, ale mWIG40 wzrósł o 0,53%, a sWIG80 o 1,26%. Zamknięcie głównego indeksu nie do końca oddaje przebieg sesji, podczas której silnie i przy gigantycznych obrotach drożało Pepco (+4,69%), a wyraźnie taniały Allegro (-3,27%) czy Orange (-8,70%). Świetny wynik sWIG80 to przede wszystkich zasługa Ryvu Theraupetics (+26,50%) i euforycznej reakcji na podpisanie umowy z BioNTech.
Kolejny odczyt PKB w USA przyniósł rewizję w górę (do 2,9% kw./kw. saar), dane ADP okazały się gorsze od oczekiwań (127 tys. vs. 196 tys. w prognozach), natomiast badanie JOLTS przyniosło mniejszy spadek ofert pracy niż się spodziewano (10,33 mln vs. 10,24 mln). Wszystko to nie miało znaczenia, rynek pozostawał w nerwowym wyczekiwaniu do momentu, gdy swoje wystąpienie w Waszyngtonie rozpoczął Jerome Powell. Wbrew naszym oczekiwaniom i obawom, prezes Fedu nie podjął żadnej próby tonowania nadzwyczaj dobrych ostatnio nastrojów na giełdach, wyraźnie zasugerował, że w grudniu należy oczekiwać podwyżki o 50 pb, a nie 75 pb, a także scementował oczekiwania na to, że rewizja docelowego poziomu stóp będzie ograniczona. Rynek zareagował niezwykle silnym wzrostem cen długu na krótkim końcu – 2-letnie obligacje na koniec dnia były notowane przy rentownościach 20 pb. poniżej dziennych maksimów. Dla akcji oznaczało to prawdziwą euforię – S&P 500 wzrósł o 3,09%, a Nasdaq o 4,41%. VIX spadł do poziomu 20,6 pkt.
W godzinach porannych rosną rynki azjatyckie, ale i tak spadek awersji do ryzyka wyraźniej widać na walutach (jen umacnia się do dolara o 1,5%) i surowcach (złoto drożeje o 2% i stoi przed testem 1800 USD/oz.). Z perspektywy rynków europejskich raczej nie należy się zastanawiać, czy dzień rozpocznie się od wzrostów, ale raczej pytać o ich skalę. Z perspektywy obecnych wycen kontraktów futures zwyżki o mniej niż 1% będą rozczarowaniem.