Poranek maklerów: Przerwana spadkowa seria WIG20

Wczorajsza sesja na GPW miała zmienny przebieg, ale najważniejsze, że indeksy finiszowały na niewielkim plusie i zakończyły tym samym serię kilku dni spadków z rzędu. Co więcej, udało się tego dokonać mimo wyprzedaży na giełdach zachodnich i amerykańskich. Dla globalnych giełd wciąż jednym z kluczowych elementów są przyszłe decyzje Fedu co do stóp procentowych. Jak zwracają uwagę analitycy w porannych komentarzach, z tego punktu widzenia istotne są publikowane dziś i jutro dane o inflacji (PPI i CPI) w USA. Do ich publikacji inwestorzy mogą się więc wstrzymywać z poważniejszymi decyzjami.

Publikacja: 12.10.2022 09:05

Poranek maklerów: Przerwana spadkowa seria WIG20

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Nasdaq najniżej od lipca 2020 r.

Patryk Pyka, DI Xelion

Wtorkowa sesja na GPW zatrzymała kilkudniową serię spadkową, jednak trudno określać ją mianem „przełomowej”. WIG20 walczył do samego końca o utrzymanie powyżej poziomu neutralnego i ostatecznie zakończył notowania ze wzrostem o 0,2%. Zwyżki pojawiły się również w drugiej i trzeciej linii spółek – mWIG40 zyskał 0,9% a sWIG80 0,3%. Uruchomienie większego popytu na polskim parkiecie zbiegło się w czasie z odreagowaniem złotego, który skorzystał z umocnienia eurodolara. Wśród polskich blue chipów najsilniej zyskały akcje CD Projekt, których cena wzrosła o 5,3%. Na wzmiankę zasługuje również dobre zachowanie banków – akcje Pekao podrożały o 2,7%, z kolei Santander zaliczył wzrost o 1,5% a PKO BP o 1,1%.

Tymczasem za oceanem próby oddalenia się od tegorocznych dołków spaliły na panewce. Indeksy S&P500 oraz Nasdaq zakończyły ostatecznie dzień ze spadkiem odpowiednio o 0,7% oraz 1,1%. Warto nadmienić, że w przypadku indeksu spółek technologicznych mieliśmy do czynienia z najniższym zamknięciem od lipca 2020 r. Do pogorszenia nastrojów w drugiej połowie sesji amerykańskiej swoje „trzy grosze” dorzuciła L. Mester. Szefowa Fed z Clevland w swojej wypowiedzi stwierdziła, że na ten moment większym ryzykiem jest zbyt słabe zacieśnianie polityki monetarnej niż przesadzenie w odwrotną stronę. Należy zwrócić uwagę, że skutki dotychczas poczynionych działań w kierunku zacieśniania polityki monetarnej w USA uaktywnią się szczególnie mocno od 1Q2023. O ile teraz dane makro wydają się całkiem dobre, co pozwala ambitnie podchodzić do dalszych planów podwyżek i walki z inflacją, o tyle za kilka miesięcy ten komfort znacząco się zmniejszy. Nie bez powodów w ostatnim czasie do amerykańskiej Rezerwy Federalnej zaapelowała tak poważna instytucja jak MFW, sugerując większą powściągliwość w dalszym cyklu podwyżek. Wysokie stopy w USA są nie tylko obciążeniem dla gospodarki amerykańskiej, lecz także dla wielu innych państw (w szczególności emerging markets), które zaspokajają swoje potrzeby pożyczkowe długiem dolarowym.

Zgodnie z danymi publikowanymi przez FactSet, aktualne prognozy rynkowe wskazują na osiągnięcie w 3Q2022 zagregowanej dynamiki zysków spółek w ramach indeksu S&P500 na poziomie ok. 2,4% r/r. Należy zauważyć, że na przestrzeni ostatnich miesięcy oczekiwania rynkowe uległy zauważalnej rewizji w dół – pod koniec czerwca analitycy szacowali osiągnięcie dynamiki wyników w tym kwartale na poziomie zbliżonym do 10% r/r. Co ciekawe, zgodnie z ankietą przeprowadzoną przez Bloomberga aż 60% inwestorów spodziewa się negatywnego wydźwięku startującego lada dzień sezonu wynikowego. Z kontrariańskiego punktu widzenia statystyki te wyglądają obiecująco – sezony wynikowe w USA słyną z tego, że rzeczywistość okazuje się lepsza niż oczekiwania, jednak tym razem różnica ta może okazać się szczególnie duża.

Kolejny dzień ze sporymi zniżkami kończą giełdy azjatyckie, co siłą rzeczy nie ułatwia zadania inwestorom na starcie sesji europejskiej. Pomimo to, w momencie pisania komentarza kontrakty futures na najważniejsze indeksy europejskie sugerują rozpoczęcie notowań z lekką zwyżką. W trakcie dnia spodziewamy się realizacji scenariusza w postaci ruchu konsolidacyjnego – rynek najprawdopodobniej nie będzie wykazywać większego zdecydowania tuż przed publikacją czwartkowych danych o wrześniowej inflacji w USA.

Udana obrona minimów

Adam Górecki, BM BNP Paribas Bank Polska

Wtorkowa sesja była jedną z tych polegających na obronie minimów wyceny indeksów. Starania te były na tyle skuteczne, że pomimo słabej polskiej waluty i spadających rynków zagranicznych indeks zakończył obrót na nieznacznym plusie (przedział + 0,17% – 0,87% na indeksach GPW) . Obecna intensyfikacja konfliktu jest nadal główną przyczyną wzrostu awersji do ryzyka. W wyniku podejmowanych przez Fed i inne banki centralne prób walki z inflacją poprzez politykę zacieśniania polityki pieniężnej, obawy o długoterminową kondycję globalnej gospodarki pozostają niezmienione.

Przed inwestorami także początek sezonu wyników amerykańskich banków, a czwartkowe dane o inflacji CPI w USA będą najbardziej kluczową informacją w najbliższych dniach. Mimo, że wtorkowe wydarzenie makroekonomiczne nie przyniosło żadnych godnych uwagi komunikatów, to wciąż nie brakuje innych elementów, które są wystarczające, by popchnąć rynki akcji. Wpłynęło to również na polskie indeksy, szczególnie na WIG20, który od rana prowadził w okolice minimów z pierwszej sesji października. Popyt rozpoczął szybką zwyżkę na wyprzedanym rynku na długo przed południem, mimo trwającego spadku złotego, co zaowocowało nawet zwyżką o ponad 1%. Przeciwnicy stracili impet i do ostatniej chwili wynik był jeszcze niepewny. WIG20 wzrósł na zamknięciu o 0,17 procent, a WIG o 0,28 procent. W wyniku rzutu monetą na czoło wysunęły się zarówno mWIG40 (0,89 proc.), jak i sWIG80 (0,27 proc.). Obroty wyniosły 871 mln zł, z czego na WIG20 przypadło 747 mln. Patrząc z perspektywy zakończenia sesji, widać jej konsolidacyjny charakter w oczekiwaniu na bardziej wyraziste impulsy dla jej dalszego przebiegu. Ze względu na spodziewany napływ danych makroekonomicznych, wieści z frontu czy wyniki amerykańskich firm, tych może nie zabraknąć. Największe wzrosty na GPW odnotowały we wtorek sektory: farmaceutyczny (5,48%), gier (3,61%) i budowlany (2,01%). Siedem z 14 benchmarków sektorowych spadło, a największe straty poniosły sektory chemiczny (-3,12%) i paliwowy (-1,67%).

W środę najważniejszym wydarzeniem makroekonomicznym będzie publikacja danych opisujących wzrost cen producenckich w Stanach Zjednoczonych, które przekładają się w dłuższym terminie na stan gospodarki. Analitycy zakładają wzrost „bliski” wcześniejszym danym, jednak wyraźny wzrost byłby niezwykle złym sygnałem dla Rezerwy Federalnej, która musiałaby ponownie zweryfikować dalsze prace nad kontynuowaniem podnoszenia stopy procentowej w kraju.

Na GPW niedźwiedzie się rozpędzają

Paweł Śliwa, BM mBanku

W Azji widoczny jest względny spokój. Najsłabiej prezentuje się chińska giełda, gdzie indeks Hang Seng spada o 2%, czyli poniżej 16500 punktów. Sprawia to, że należy cofnąć się o dekadę, aby znaleźć kolejne wsparcie dla przyspieszającego impulsu spadkowego.

Na plusie jest Australia, Indie i indeks giełdy południowokoreański. KOSPI oscyluje w okolicach 2200 punktów, co przekłada się na wzrosty o 0,31%. Kolejne dni mogą być koloru zielonego, gdyż aktualny impuls spadkowy wyhamował, co widać dzięki formacji „insidebara” na wykresie tygodniowym. Wymaga ona potwierdzenia, ale sprzymierzeńcem byków jest linia 61,8% z kierunkowego mierzenia Fibonacciego, pokrywająca się z tegorocznymi minimami. Sam trend pozostaje spadkowy podobnie jak na większości parkietów w tej części świata.

Przedwczoraj najsłabszymi giełdami europejskimi były te na Węgrzech i na Łotwie. Wczorajsze zamknięcie jest jak druga strona monety, czyli MOEX i OMX RIGA były najsilniejszymi giełdami z liczbami odpowiednio 1,69% i 0,53%. Skoro są to najlepsze wyniki, to łatwo się domyślić, że reszta naszego kontynentu nie spisała się szczególnie dobrze. Pozostałe indeksy świecą na czerwono, a najbardziej giełda z siedzibą w Bukareszcie (-1,85%). Wtóruje mu parkiet z Czech, który zakończył dzień o 1,65% niżej.

Francuski CAC40 zatrzymał się wczoraj na linii niedawnego wsparcia 5780 punktów, które z końcem września zostało poważnie naruszone. Strukturalnie powstał nowy niższy dołek, który wpisuje się w klasyczną definicję trendu spadkowego. Oznacza to, że zielone świece należy traktować jako korektę, po której powstanie nowych minimów nie powinno nikogo dziwić. Pytanie tylko, czy korekta jest już w pełni uformowana, czy też wsparcie 5780 stanie się trampoliną dla fali C. W takim przypadku najbliższym oporem jest początek wyprzedaży z 2020 roku, czyli 6110 punktów.

Nasze podwórko nie wyróżnia się szczególnie na tle innych giełd. Szeroki indeks WIG wydaje się być silniejszy niż WIG 20, co można zauważyć, porównując ich wartości z minimami z 2020 i 2009 roku. W przypadku dwudziestu największych spółek ww. dołki (1250 punktów) są najbliższym wsparciem. Choć z drugiej strony ważne jest też miejsce rozpoczęcia fali spadkowej, czy też korekty wyższego rzędu. WIG miał tutaj korzystniejszą sytuację, gdyż utworzył w ostatnich dwóch latach nowy wyższy szczyt, czego brakuje na WIG20. W przypadku tego indeksu widać, że korekty mają tendencję do zawężania. Pierwsze liczyły 300-400 punktów, a obecnie popyt nie jest w stanie utworzyć serii zielonych świec przekraczających 150 punktów. Niedźwiedzie się rozpędzają i próżno szukać pozytywnych sygnałów. Nawet oscylator RSI ma miejsce, aby zaakceptować kolejne czerwone świece, zanim zasugeruje wyprzedanie. Od połowy sierpnia wszystkie dzienne świece są poniżej szybkiej średniej MA20, co dobitnie wskazuje na aktualny sentyment polskich inwestorów.

Za oceanem na plusie są wszystkie cztery indeksy Dow Jones i meksykański parkiet. Giełda technologiczna Nasdaq zakończyła dzień o 135 punktów niżej, co przekłada się na wynik -1,35%. Jednak jest to nic w porównaniu z giełdą w Buenos Aires, która zamknęła się o 5,3% niżej niż dzień wcześniej.

Wróćmy jednak do Nasdaq100, który od czterech tygodnie nie jest w stanie wyhamować spadków. Doprowadziło to do przełamania ostatniego wsparcia 11000 punktów, co pozwala na podparcie linii trendu spadkowego na szczycie z połowy sierpnia. Ponieważ impuls spadkowy ledwo co przekroczył ostatni dołek, czyli niedźwiedzie zrealizowały plan minimum, to nie można wykluczyć, że czerwone świece nadal będą pojawiały się na tym wykresie. Impuls często jest dłuższy niż poprzedzająca go korekta, co widać choćby po wiosennej przecenie technologicznych spółek. Można mieć jeszcze nadzieję co do wsparcia 10700 punktów, ale nadzieja nie jest dobrym doradcą, a tylko naszym oczekiwaniem. Najbliższy opór znajduje się o blisko 1000 punktów wyżej.

Giełda
Banki do góry, spółki handlowe w dół
Giełda
Nowa strategia Orlenu i dzień bez sesji w USA
Giełda
GPW szuka kontynuacji styczniowej zwyżki
Giełda
WIG20 wrócił do wzrostów. Orlen nieznacznie na minusie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448408;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
W oczekiwaniu na raport NFP i start sezonu wyników
Giełda
Niezdecydowanie na GPW. Oczy zwrócone na Orlen