W mWIG40 przed przeceną wybroniło się tylko 10 spółek. Na całym rynku spadki zanotowało 68 procent walorów przy 22 procent rosnących i 10 procent bez zmian. W WIG20 nie brakło przecen o spektakularnej skali. Blisko połowa spółek zanotowała przeceny większe od 4 procent. W efekcie WIG20 spadł o 4,29 procent, a szeroki WIG oddał 3,38 procent. Rolę liderów obozu podażowego pełniły banki i spółki paliwowe oraz surowcowe. Ostatnie przenosiły na rynek w Warszawie przecenę miedzi i ropy po przeszło 2 procent. Podaż wspierała się osłabieniem złotego do dolara. Para USDPLN wzrosła dziś o blisko 1 procent. Nie bez znaczenia były spadki na rynkach bazowych, skąd płynęła mocna presja podażowa, ale nie ma wątpliwości, iż rynek był relatywnie słabszy od otoczenia. Technicznym kontekstem sesji jest przełamanie przez WIG20 wsparcia na 1500 pkt. Efektem wykreślenia nowego minimum bessy jest otwarcie drogi w rejon 1250 pkt. Do odnotowania jest jednak wielkość obrotu, która tylko w WIG20 zbliżyła się do 1 mld złotych. To sygnał, iż rynek stał się mocno spolaryzowany, a podaż trafiała jednak na popyt. Na chwilę obecną sprzedający są agresywniejsi i na tyle wystraszeni, iż oddają akcje przy spadkach większych niż 6 procent. Ta kapitulacja przybliża rynek do momentu, w którym pojawi się korekta ostatniej słabości. Niestety słabość rynku ma również szerszy kontekst, którym jest mocna korekta letniego optymizmu przez rynki bazowe, które – w przeciwieństwie do konsolidującego się latem WIG20 – mają przestrzeń do oddawania pola podaży. W przypadku WIG20 korelacja w spadkach oznacza pogłębiane bessy i słabość, która czyni rynek jednym z najgorszych w Europie. W istocie w perspektywie year-to-date nie ma gorszego indeksu niż warszawski WIG20.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.