Twarde historyczne dane (choć historia nie musi się powtarzać) pokazują, że amerykańskie indeksy za każdym razem odreagowywały po tak fatalnym początku roku. Jak podobno zwykł mawiać Mark Twain, „historia się nie powtarza, ale się rymuje”. Ciężko oczekiwać, że historia zostanie idealnie odwzorowana. Scenariusz, w którym indeksy zaczną rosnąć po tak olbrzymich spadkach, nie powinien być jednak zaskoczeniem dla sprzedających co może skłaniać ich do realizacji zysków lub ostrożnego rozpoczęcia zakupów. Premia dla pozycji wzrostowych może zainteresować byki, które mogą chcieć wykorzystać spadek płynności latem tego roku. Wzrosty może wspierać poprawiający się sentyment w chińskiej gospodarce. Sprzedający po swojej stronie wciąż posiadają banki centralne i wizję jesieni, która może okazać się wyjątkowo trudna dla rynków z uwagi na rosnące ceny energii i zbliżającą się zimę.
Na amerykańskiej giełdzie sentyment wokół walorów spółek paliwowych pozostaje byczy, notowania Chevron i ExxonMobil zyskują mimo odczytu wzrostu zapasów ropy w USA. Do wzrostów próbuje wrócić Netflix, który przebił opór w okolicach 200 USD. Zyskują walory Google i Amazonu. Tracą notowania StateStreet, spółka nosi się z zamiarem przejęcia Credit Suisse. Notowania banku zyskują prawie 5% w obliczu i zamknęły sesję na poziomie 7 CHF, w obliczu informacji o oferowanej przez StateStreet cenie przejęcia przy 9 CHF.
WIG20 szczególnie negatywnie przyjął informację o dzisiejszej podwyżce stóp przez RPP o 75 punktów bazowych, choć analitycy zakładali ten scenariusz za prawdopodobny. Polska giełda prezentuje od wielu miesięcy olbrzymią słabość, a WIG20 znajduje się na poziomach z lata 2020 roku. Jeszcze słabiej wygląda indeks mniejszych spółek New Connect, który znajduje się już blisko 50% poniżej rekordowych wycen z lata 2020 roku. Biorąc pod uwagę spadek siły nabywczej polskiej złotówki w czasie, można zaryzykować, że dzisiejsze wyceny WIG znajdują się na wieloletnich minimach. Stare powiedzenie giełdowe mówi, by sprzedać akcje w maju i udać się na wakacje, jednak biorąc pod uwagę tak intensywne spadki na początku roku, to paradoksalnie lato może stać się odpowiednim momentem dla szerszej próby byków, w warunkach ograniczonej płynności. W podobny sposób lato było korzystne dla polskiej giełdy w 2020 roku, gdy obserwowaliśmy wiosną covidową panikę. Wówczas wzrosty wspierała jednak polityka monetarna, dziś próżno na to liczyć, ponieważ RPP zamierza zacieśniać ją do momentu potwierdzenia szczytu inflacji. Scenariusz ten nie jest bynajmniej bazowym, polscy inwestorzy wydają się być wręcz przerażeni tak zdecydowanym zacieśnianiem polityki monetarnej i drożejącym pieniądzem.
Niemiecki DAX traci dziś ponad 1% i notowany jest w okolicach 14 400 punktów. Bardzo słabą sesję zaliczył WIG20, który osunął się ponownie poniżej jednego z kluczowych poziomów przy 1800 punktach i zamknął sesję na prawie 1,8% minusie. Ponownie pozytywnie zaskakuje FTSE, gdzie spadki są ograniczone, londyński indeks traci blisko 0,3% i uwydatnia gospodarczą słabość kontynentalnej Europy. W Stanach mimo słabego startu obserwujemy poprawę niewielką poprawę nastrojów. Mocno wyprzedawany w ostatnim czasie NASDAQ notowany jest na 0,35% plusie, spadki próbuje wymazać też notowane -0,16% pod kreską S&P500. Czy w najbliższych miesiącach będziemy świadkami dywergencji pomiędzy wycenami amerykańskich, europejskich indeksów?
Eryk Szmyd