Jeśli zmienność WIG20 policzyć jako 20-sesyjną średnią z bezwzględnej wartości 1-sesyjnych procentowych zmian indeksu, to okaże się, że z tak niską zmiennością nie mieliśmy do czynienia od września ub.r. Wtedy oczywiście ten okres relatywnie niskiej zmienności został brutalnie przerwany informacją z 15 września o bankructwie banku Lehman Brothers, co uruchomiło kaskadę wydarzeń prowadzącą do późniejszego krachu.
Sądzę jednak, że z obecnej niskiej zmienności można wyprowadzić znacznie bardziej optymistyczne wnioski. Otóż wspomniana 20-sesyjna miara zmienności WIG-u w listopadzie osiągnęła szczyt nieznacznie wyższy od analogicznego wystrzału zmienności zaobserwowanego we wrześniu 1998 roku. Wtedy impulsem, który uruchomił sekwencję wydarzeń prowadzącą do upadku funduszu LTCM i krachu było bankructwo Rosji z 17 sierpnia 1998. Obecnie zmienność WIG20 spada już ponad pół roku od listopadowego szczytu paniki. 10 lat temu po pół roku od szczytu zmienności byliśmy już w marcu 1999, a więc tuż przed kolejną 4-miesięczną falą wzrostów o 37,6 proc. Powtórka tego scenariusza obecnie dałaby poziom ponad 2400 pkt we wrześniu.
Dziś poznamy wreszcie długo oczekiwane wyliczenia GUS na temat tempa wzrostu PKB w I kw. Okaże się wreszcie, czy rzeczywiście nasz kraj okazał się jednym z nielicznych w Europie, który uniknął spadku PKB w skali rocznej. Ponieważ rynek akcji wyprzedza zmiany PKB o około 5 miesięcy, to publikację danych GUS można potraktować jedynie jako ciekawostkę historyczną. Kwestią koniunktury gospodarczej w styczniu, lutym i marcu rynek najprawdopodobniej przejmował się pomiędzy sierpniem a październikiem ub.r., zachowanie rynku akcji w najbliższej przyszłości będzie miało związek z tym, co w gospodarce będzie się działo jesienią tego roku.
W każdym razie miesięczne dane GUS na temat produkcji w przemyśle i budownictwie oraz sprzedaży detalicznej (urealnionej CPI) sugerują utrzymanie się rocznego tempa wzrostu PKB w I kw. na dodatnim poziomie. Jak się wydaje ten relatywny "sukces" został po części osiągnięty kosztem krajowej waluty. W okresie minionego roku złoty był - obok islandzkiej korony - najsłabszą walutą świata.
Zapewne to ta dewaluacja spowodowała pewne ograniczenie skali spadku produkcji przemysłowej. Od lutego GUS-owski indeks produkcji jest o średnio 2,9 pkt proc. wyżej, niżby to wynikało z czysto sezonowych tendencji. Jeśli to zjawisko utrzyma się do sierpnia, to roczna dynamika produkcji przemysłowej właśnie wtedy osiągnie dodatnią wartość, co historycznie spójne jest z nieujemną dynamiką roczną cen akcji (we wrześniu ub.r. WIG20 ciągle jeszcze był ponad 2400 pkt).