W Europie giełdy miały szansę na odbicie

Światowe giełdy szukały wczoraj równowagi po ostrych poniedziałkowych spadkach. Wall Street otworzyła się na plusie, ale niedługo po starcie notowań inwestorzy zaczęli pozbywać się akcji spółek.

Publikacja: 24.06.2009 08:08

W Europie giełdy miały szansę na odbicie

Foto: GG Parkiet

Zaczęło się od sporych spadków na giełdach azjatyckich, co stanowiło odpowiedź na fatalną sesję w USA i Europie dzień wcześniej. Na rynkach zachodnioeuropejskich było już lepiej. Przez sporą część dnia wydawało się nawet, że są możliwe ponad 1-proc. zwyżki głównych indeksów.

Inwestorzy pozytywnie reagowali m.in. na korzystne dane o poprawie koniunktury w europejskim przemyśle (choć zagregowany wskaźnik PMI?dla przemysłu i usług wzrósł trochę mniej, niż oczekiwano). Zniżki nastąpiły jednak po otwarciu rynków nowojorskich. Lekko pod kreskę spadły indeksy niemal wszystkich rynków. Na koniec zwyżki notowano tylko we Frankfurcie i Madrycie.

Na rynku nowojorskim gracze zdecydowali się na sprzedaż papierów po opublikowaniu danych o rynku wtórnym nieruchomości. Bo choć popyt na domy się zwiększył, to nieco mniej, niż oczekiwali ekonomiści. Można więc mówić o ożywieniu, ale jeszcze nie o końcu dekoniunktury na tym rynku.

Spadkom wśród największych korporacji przewodził Boeing. Jego akcje w wyniku komunikatu o przesunięciu pierwszego lotu Dreamlinera staniały o przeszło 8 proc. Na notowania spółek technologicznych zły wpływ miała zaś informacja z firmy Rambus, produkującej pamięci komputerowe, która obniżyła prognozy przychodów. Jej akcje potaniały o kilkanaście procent.

Ostatnia przecena papierów zabrała indeksowi S&P?500 ponad 5 proc. To niewielka korekta zważywszy na wcześniejszą 40-proc. zwyżkę. Dalszy los notowań zależeć będzie zapewne głównie od doniesień gospodarczych, a także wyników spółek za II?kwartał, które zaczną być publikowane już za dwa tygodnie.

Na rynku surowców notowania najważniejszego z nich - ropy naftowej - zachowywały się bardzo zmiennie. Najpierw spadły w Nowym Jorku o 1,6 proc., do 66,1 USD za baryłkę, aby potem podskoczyć do blisko 68 USD. Zdaniem analityków, ceny ropy są obecnie zależne głównie nie od fizycznego popytu i podaży, lecz od działań spekulantów i notowań dolara.

Bardziej jednoznacznie zachowywały się wczoraj ceny miedzi, która po poniedziałkowej przecenie zdrożała wczoraj w Nowym Jorku o 1,7 proc., a w Londynie nawet o 2,5 proc., do 4840 USD za tonę.

Szczególnie obserwowany jest ostatnio rynek cukru. Wczoraj w notowaniach w Nowym Jorku cukier drożał o blisko 4 proc., do 16,81 centa za funt (453 gramy), przebijając tym samym niedawny szczyt i osiągając poziom najwyższy od trzech lat. Na rynku cukru panuje deficyt podaży i spekuluje się, że utrzymany zostanie on także i w tym roku. Według wczorajszych doniesień, mniejsze o 3,1 proc. od planowanych będą w tym roku dostawy cukru z Australii.

Giełda
Solidne wyniki Netflixa. Czy uspokoją nastroje na Wall Street?
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Giełda
Powolne uspokojenie po cłach
Giełda
Popyt wygrywa kolejny tydzień
Giełda
Świąteczny prezent dla inwestorów z GPW
Giełda
Mieszane nastroje w Ameryce, GPW z wyraźną przewagą nad Europą
Giełda
Warszawa nie wystraszyła się Jankesów