Nad warszawską giełdą i indeksem największych spółek w końcu zaświeciło słońce. W czwartek na naszym rynku dominował kolor zielony. Inna sprawa, że i otoczenie było wyjątkowo sprzyjające. Inwestorzy praktycznie na całym świecie znów łaskawszym okiem spojrzeli na akcje. Z drugiej strony Warszawa nie raz już pokazała, że potrafi być odporna na bodźce zewnętrzne, szczególnie te pozytywne. Na szczęście jednak tym razem było inaczej.
Na giełdach znowu karty rozdawał Donald Trump, który w środę po południu w dość łagodnych słowach mówił o potencjalnych dalszych ruchach w sprawie konfliktu z Iranem. Mowa była przede wszystkim o kolejnych sankcjach, a nie działaniach zbrojnych. W środę zareagować na to zdążyli inwestorzy w Stanach Zjednoczonych. W nocy mocny popyt widoczny był także na rynkach azjatyckich. Aż żal byłoby nie wykorzystać tak sprzyjających warunków. Byki na szczęście nie przegapiły okazji. Od samego początku notowań zaatakował popyt. WIG20 już na starcie był 1 proc. nad kreską. Jak się później okazało była to tylko przygrywka do dalszych ruchów. Popyt powoli, aczkolwiek systematycznie zdobywał coraz to wyższe poziomy. W połowie sesji WIG20 zyskiwał już 1,5 proc. co było jednym z najlepszym wyników na Starym Kontynencie. Kiedy dodatkowo okazało się, że kolejną sesję od wzrostów zaczęli także Amerykanie stało się jasne, że byki nie wypuszczą już zwycięstwa z rąk. Pytaniem tylko było to, jak duża będzie to przewaga. Ostatecznie indeks największych spółek naszego parkietu zyskał prawie 2 proc. co jest naprawdę okazałym wynikiem. I w tym gronie znalazły się jednak czarne owce. Do tego grona zaliczyć może firmę CCC, której papiery został przecenione o 9,1 proc. To efekt publikacji szacunkowych danych finansowych za IV kwartał. Motorem napędowym indeksu WIG20 były natomiast spółki paliwowe. Akcje PKN Orlen zyskały na wartości 3,8 proc.
Dla porządku dodajmy jeszcze, że tym razem to największe spółki cieszyły się największym wzięciem. Indeks średnich firm, mWIG40, spadł 0,2 proc., natomiast wskaźnik maluchów urósł 0,4 proc. Obroty na całym rynku wyniosły prawie 900 mln zł, co jak na nasze warunki jest bardzo przyzwoitym wynikiem.
WIG20 złapał więc oddech. Nie tylko prezentował się lepiej niż pozostałe indeksy naszego roku, ale także i większość europejskich wskaźników. Perspektywa jednodniowa jest jednak przede wszystkim dla osób, które spoglądają na świat przez różowe okulary. Realnie patrząc czwartkowe wzrosty niewiele poprawiły tegoroczne osiągnięcia indeksu WIG20. Najlepszy tego dowodem jest fakt, że od początku stycznia wskaźnik ten jest zaledwie 0,35 proc. na plusie. Przyszłość nadal jest wielką niewiadomą, szczególnie mają na uwadze taką niepewność geopolityczną.