Poprzedni tydzień nieco rozczarował jeśli chodzi o zachowanie polskiej giełdy. WIG20 stopniowo oddalał się od konsolidacji, w której przebywa od początku czerwca. W trakcie pięciu sesji indeks dużych spółek osunął się z 1860 pkt do około 1820 pkt. W poniedziałek europejscy inwestorzy obudzili się jednak w bardzo dobrych nastrojach, mając w głowach dobry występ amerykańskich indeksów i niezłe dane z tamtejszej gospodarki. Koniem pociągowym w Europie był DAX, który szybko wspiął się w rejon lokalnych oporów, czyli szczytu z pierwszej połowy sierpnia. Kilka indeksów na Starym Kontynencie od samego rana zyskiwało ponad 2 proc. WIG20 pozostawał nieco w cieniu i przyglądał się rozwojowi sytuacji. Około południa zyskiwał jednak już 0,9 proc. Z godziny na godzinę wspinał się coraz wyżej, a rolę liderów, którymi z początku były CD Projekt i Dino Polska, przejęły inne spółki.
Dużym wsparciem było dalsze umocnienie głównych indeksów w Europie oraz zwyżki kontraktów terminowych na amerykański S&P500. Ostatecznie maksimum pierwszej w tym tygodniu sesji wypadło na blisko 1844 pkt, natomiast cały dzień WIG20 zakończył na 1841 pkt. Tym samym zamknięcie WIG20 wypadło tuż nad poziomem zamknięcia marnej sesji z wtorku i może być ciekawym sygnałem dla kupujących w kolejnych dniach. W razie kontynuacji ruchu we wtorek w najbliższej przyszłości można się spodziewać ponownej rozgrywki między popytem i podażą w okolicy górnego ograniczenia ruchu bocznego, który z pewnością zdaniem wielu inwestorów trwa już zbyt długo.
Z drugiej strony warto pamiętać o kończących się wakacjach i w związku z tym szansie na większą aktywność inwestorów. W poniedziałek obroty akcjami spółek z WIG20 wyniosły zaledwie 370 mln zł. Na czele WIG20 znalazły się JSW, Tauron i KGHM. Natomiast tabelę zamknęło LPP.
Dobra sytuacja utrzymała się również na większości giełd Starego Kontynentu. Aż pięć indeksów kończyło poniedziałek z ponad 2-proc. zwyżką. Pozycję lidera utrzymał niemiecki DAX, który finiszował nieco poniżej szczytu sprzed dwóch tygodni.
Gdy na giełdach w Europie gaszono światła, amerykański S&P500 zyskiwał 0,68 proc., do 3420 pkt. Podobnie jak wcześniej w przypadku kontraktów terminowych oznaczało to ustanowienie nowych rekordów, a także około 6-proc. wzrost od początku roku. O wiele lepiej radzi sobie w tym roku Nasdaq, który licząc od początku roku zyskał już niemal 27 proc.