Analitycy Moody's wyliczają, że kraje Europy Środkowo-Wschodniej w latach 2021-2027 otrzymają 46 proc. środków z unijnej polityki spójności oraz polityki rolnej, a także 22 proc. środków z Funduszu Odbudowy (RRF) i 21 proc. z programu SURE (ograniczanie ryzyka bezrobocia w sytuacji nadzwyczajnej). Dzięki temu będą miały do dyspozycji więcej unijnych funduszy niż w latach 2014-2020. Agencja szacuje, że w minionych siedmiu latach kraje naszego regionu otrzymywały z UE średnio równowartość 2 proc. PKB rocznie. W najbliższych siedmiu latach będzie to około 2,5 proc. PKB rocznie.
Przed wybuchem pandemii zanosiło się na to, że w nowym rozdaniu – czyli w latach 2021-2027 r. – strumień funduszy unijnych płynący do krajów Europy Środkowo-Wschodniej zmaleje (wyjątkami miały być Rumunia i Bułgaria). Miała to być naturalna konsekwencja bogacenia się regionu, ale też zmiany priorytetów Komisji Europejskiej. Dzięki RRF, ostatecznie funduszy będzie więcej. To zaś oznacza, że środki z UE pozytywnie wpłyną na tempo wzrostu gospodarczego w regionie.
„Zakładając pełne wykorzystanie tradycyjnych funduszy i równy jego rozkład w latach 2021-2027 oraz przyjmując, że większość dotacji z RRF zostanie wydana w latach 2023-2025, szacujemy, że unijne fundusze podwyższą tempo wzrostu PKB w regionie o 0,5 pkt proc. w latach 2021-2024. W 2025 r. impuls sięgnie 0,6 pkt proc., a w 2026 r. 0,2 pkt proc. W 2027 r. impuls będzie nieznacznie ujemny ze względu na to, że wykorzystanie funduszy RRF zmaleje, a środków z tradycyjnych funduszy będzie mniej niż w latach 2014-2020" – napisali analitycy Moody's w opublikowanym we wtorek raporcie.
Agencja szacuje, że unijne fundusze najbardziej podbiją tempo wzrostu gospodarczego w Chorwacji, Bułgarii i Rumunii (od 0,8 do 1 pkt proc. rocznie), najmniej zaś w Słowenii, Czechach i Polsce (0,2 pkt proc. rocznie). Wynika to m.in. z tego, że w tej pierwszej grupie państw napływ funduszy zwiększy się bardziej (relatywnie do lat 2014-2020) niż w drugiej. Analitycy Moody's podkreślają też, że wpływ unijnego finansowania na gospodarkę zależy od luki popytowej (różnicy między faktycznym poziomem produkcji a poziomem możliwym do osiągnięcia przy pełnym wykorzystaniu mocy wytwórczych). Polska gospodarka przeszła przez koronakryzys w relatywnie dobrej kondycji, co oznacza, że luka popytowa jest niewielka.