Poniedziałkowa konferencja premiera Donalda Tuska, który przedstawił plan gospodarczy dla Polski, sprawiła, że mocny w ostatnich dniach złoty dodatkowo zyskał na wartości. Po południu nasza waluta umacniała się wobec euro o 0,4 proc., a w relacji do dolara o około 0,3 proc.
Będzie jeszcze niżej?
Para EUR/PLN tym samym na dobre złamała już poziom 4,20, który w ostatnim czasie blokował rozwinięcie ruchu spadkowego. Z perspektywy wykresu celem jest teraz poziom 4,15 zł (w poniedziałek notowania oscylowały przy poziomie 4,17 zł). Mówił o nim nie tak dawno w programie „Taki będzie 2025 r. Prognozy Parkietu” Marek Rogalski, analityk walutowy DM BOŚ.
– Poziom 4,15 może być „podłogą z betonu” dla pary EUR/PLN. Oczywiście patrzymy na bieżące notowania, ale też trzeba analizować kurs realny złotego, czyli wziąć pod uwagę inflację, siłę nabywczą itd. Z tego punktu widzenia kurs złotego jest bliski poziomu sprzed 17 lat. To oznacza, że złoty jest naprawdę silny, a poziom 4,20 zł to już wyzwanie dla eksporterów. Przy poziomie 4,10 zł ten problem byłby jeszcze większy i wtedy nawet mogłyby pojawić się próby jakiś werbalnych interwencji ze strony chociażby ministra finansów. Dlatego też uważam, że wspominany poziom 4,15 zł uprawnia do mówienia, że zejście jeszcze niżej będzie bardzo trudne – podkreślał Rogalski.
Na razie jednak złoty ma mocne argumenty. Wśród nich jest przede wszystkim jastrzębie nastawienie Adama Glapińskiego, który jasno deklaruje, że w najbliższych miesiącach nie widzi przestrzeni do obniżek stóp procentowych. Naszej walucie dodatkowo sprzyjają dobre nastroje na światowych rynkach. Moment zawahania przyszedł co prawda, kiedy pojawił się temat DeepSeek, czy w sytuacji, kiedy Donald Trump zapowiedział nałożenie ceł na Meksyk, Kanadę i Chiny. Jak się jednak później okazało, rynkowy strach szybko ustąpił.