Jen wrócił do punktu wyjścia. Czy będzie kolejna interwencja?

Notowania USD/JPY znów są blisko poziomu 160,0. W kwietniu sprowokowało to japońskich decydentów do aktywności na rynku walutowym. Ta pomogła jednak jedynie w krótkim okresie. Japońskie władze nadal bowiem nie przekonały rynków.

Publikacja: 25.06.2024 06:00

Jen wrócił do punktu wyjścia. Czy będzie kolejna interwencja?

Foto: Akio Kon/Bloomberg

Jen znów ma problemy. Japońska waluta systematycznie słabnie w ostatnim czasie. W poniedziałek znów doszła ona do progu „bólu”. Para USD/JPY zbliżyła się do poziomu 160,0, by później wykonać krok wstecz. Jest on o tyle szczególny, gdyż to właśnie po przekroczeniu tej wartości w kwietniu doszło do interwencji walutowej ze strony japońskich władz. Dzięki nim notowania USD/JPY spadły w okolice 153,00.

– Wszystko wskazuje na to, że okrągły poziom jest tzw. progiem bólu dla przedstawicieli wspomnianych instytucji. Może też tak być, że jeśli kurs zbliża się do 160,00, część inwestorów indywidualnych oraz instytucjonalnych zamyka długie pozycje na parze USD/JPY, bojąc się jednocześnie, że historia może się powtórzyć, i nie chcą oni stracić wypracowanego w poprzednich tygodniach zysku – mówi Łukasz Zembik, analityk Oanda TMS Brokers.

Już jednak w kwietniu analitycy podkreślali, że efekt przeprowadzonych interwencji może być jedynie krótkotrwały, a jen może po jakimś czasie wrócić do spadków. Scenariusz ten się zmaterializował. – W ciągu dwóch miesięcy powróciliśmy do punktu wyjścia. To zasługa z jednej strony Fedu, który opóźnia obniżkę stóp procentowych w USA, ale też BoJ, który wciąż woli trzymać się bardziej „gołębiego” przekazu – wskazuje Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.

Czytaj więcej

Euro próbuje odbijać. Francuskie wybory już na horyzoncie

Ból głowy Japończyków

Powrót pary USD/JPY w okolice 160,0 siłą rzeczy znów więc prowokuje pytania o potencjalne działania japońskich władz na rynku walutowym. Na razie próbują one werbalnie wpłynąć na notowania.

– Decydenci w Japonii znów komentują sytuację, ale rynek nie zwraca żadnej uwagi na werbalne komentarze, gdyż nie wierzy zbytnio w to, że kolejna fizyczna interwencja na rynku jena mogłaby się pojawić w najbliższych dniach – zwraca uwagę Rogalski.

Jak jednak zauważa Łukasz Zembik, obrona ustalonego poziomu wcale nie musi być jedyną strategią interwencji.

– Może też tak być, że Ministerstwo Finansów stanie się aktywne na wyższych poziomach niż w kwietniu, a następnym razem zacznie działać przy jeszcze wyższych i tak dalej. Ta strategia mogłaby służyć temu, aby wygładzić kurs walutowy, umożliwiając eksporterom oraz importerom dostosowanie się do nowych poziomów, aby w ten sposób koszty dostosowania zostały zminimalizowane przez politykę kursową – mówi Zembik.

Daniel Kostecki, analityk CMC Markets, otwarcie z kolei mówi, że Bank Japonii ma twardy orzech do zgryzienia.

– Bank Japonii otwarcie komunikuje, że gdy zajdzie taka potrzeba, to dokona kolejnej interwencji. Pojawia się jednak problem, że mowa jest o umocnieniu krajowej waluty, a to oznacza zmniejszenie rezerw walutowych, co nie jest komfortowe dla żadnego banku centralnego. Tymczasem kurs zdaje się wspinać coraz wyżej, ponieważ Japończycy zaczynają się prawdopodobnie obawiać tego, że Bankowi Japonii zależy na deprecjacji jena w długim terminie i w szybkim tempie nabywają aktywa (np. akcje) denominowane w innych walutach. Takie zachowanie ma racjonalne podstawy w momencie, gdy te aktywa drożeją (jak akcje w USA), natomiast problem może pojawić się wtedy, gdy drożeć przestaną – zwraca uwagę Kostecki.

Czytaj więcej

Niedźwiedzie na rynku kryptowalut poczynają sobie coraz odważniej

Głębszy problem

Od dawna prawdziwym problemem jena jest jednak to, że Bank Japonii poszedł pod prąd i kiedy kluczowe banki centralne zacieśniały politykę, japońskie władze monetarne trwały przy ultraluźnym podejściu. Nawet podwyżka stóp z marca tego roku nie przekonała jednak inwestorów do tego, że Bank Japonii faktycznie zmienia kurs.

– W przestrzeni publicznej istnieje teoria, że kursy walutowe, które są niewygodne dla BoJ oraz Ministerstwa Finansów, są spowodowane działalnością „złych spekulantów” i że to oni są odpowiedzialni w głównej mierze za słabość japońskiego jena. Dopiero jeśli kurs ponownie osiągnie 160,00, dowiemy się, jaka jest strategia Ministerstwa Finansów – mówi Zembik. Pamiętajmy, że obrona poziomu kursu walutowego, któremu trudno znaleźć fundamentalne uzasadnienie, nigdy nie działa na dłuższą metę. Jeśli część inwestorów zauważy, że po każdej interwencji kurs prędzej czy później wraca na podobnie wysokie poziomy albo osiąga jeszcze wyższe pułapy, wówczas po chwilowym spadku notowań ponownie pojawią się na rynku spekulanci, którzy będą chcieli wykorzystać chwilowy spadek, żeby otworzyć długą pozycję, co oznacza, że będą „grali” wciąż pod słabego jena. Trwałe umocnienie jena jest możliwe dopiero, kiedy podejście BoJ do polityki monetarnej odwróci się o 180 stopni. Pomimo jednej podwyżki jest ona wciąż ultraluźna w porównaniu z działaniami innych banków centralnych – uważa analityk.

Forex
Euro próbuje odbijać. Francuskie wybory już na horyzoncie
Materiał Promocyjny
Jak spowolnić rosnącą przepaść cyfrową i przyspieszyć gospodarkę?
Forex
Złoty pozostaje zakładnikiem czynników zewnętrznych
Forex
Wiele przemawia za tym, aby dolar zyskiwał wobec euro
Forex
Miedź po sporej przecenie znów zaczyna kusić
Forex
Paryski CAC40 nie wywiesił białej flagi, ale ma jeszcze miejsce do spadków
Forex
Wybory do europarlamentu nie wstrząsną rynkami, ale...