Jen znów ma problemy. Japońska waluta systematycznie słabnie w ostatnim czasie. W poniedziałek znów doszła ona do progu „bólu”. Para USD/JPY zbliżyła się do poziomu 160,0, by później wykonać krok wstecz. Jest on o tyle szczególny, gdyż to właśnie po przekroczeniu tej wartości w kwietniu doszło do interwencji walutowej ze strony japońskich władz. Dzięki nim notowania USD/JPY spadły w okolice 153,00.
– Wszystko wskazuje na to, że okrągły poziom jest tzw. progiem bólu dla przedstawicieli wspomnianych instytucji. Może też tak być, że jeśli kurs zbliża się do 160,00, część inwestorów indywidualnych oraz instytucjonalnych zamyka długie pozycje na parze USD/JPY, bojąc się jednocześnie, że historia może się powtórzyć, i nie chcą oni stracić wypracowanego w poprzednich tygodniach zysku – mówi Łukasz Zembik, analityk Oanda TMS Brokers.
Już jednak w kwietniu analitycy podkreślali, że efekt przeprowadzonych interwencji może być jedynie krótkotrwały, a jen może po jakimś czasie wrócić do spadków. Scenariusz ten się zmaterializował. – W ciągu dwóch miesięcy powróciliśmy do punktu wyjścia. To zasługa z jednej strony Fedu, który opóźnia obniżkę stóp procentowych w USA, ale też BoJ, który wciąż woli trzymać się bardziej „gołębiego” przekazu – wskazuje Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.
Czytaj więcej
Wspólna europejska waluta nie ma ostatnio dobrej passy. W piątek kurs EUR/USD przełamał poziom 1,07 i spadł w okolice 1,067. Start poniedziałkowych notowań wskazywał na dalszą presją spadkową (m.in. poprzez słabszy odczyt indeksu Ifo w Niemczech), ale w ciągu dnia euro złapało nieco oddech i zaczęło zyskiwać – kurs EUR/USD znów znalazł się powyżej 1,07. Jak trwały będzie to ruch?